Warning: Przemoc, drastyczne sceny.
Kolejnym miejscem zbrodni była fabryka „Ścinek drzew” znana, jako tartak. Znajdowała się ona na peryferiach miasteczka, nieopodal morza. Z lewej strony były wielkie budynki do rozbiórki, a zaś z prawej był wielki las.
Mury zakładu przemysłowego były utrzymywane w odcieniu bieli. Kilka miejsc na jednej ze ścian zostało zanieczyszczone przez krew i utkwione w niej złamane paznokcie, co oznaczało, że ofiara próbowała uciekać. Odciski butów na ubrudzonej, ciemno-czerwoną substancją, której głównym składnikiem jest hemoglobina, ziemi oznaczały ślady butów. Zwykła metalowa poręcz, została odrobinę wygięta w nietypowy sposób. Pilnować miała ona bezpieczeństwa, a prowadziła, zaś do długiej platformy, która była zakończona piłą. Mechaniczne koło, z zaostrzonymi końcami, widocznie się zacięło, przez ludzkie kości.
Do czasu oficjalnego zbadania miejsca mordu produkcja stała, a pracownicy otrzymali rozkaz, żeby iść do domu i nie pałętać się tutaj, przy maszynerii, która niszczyła drzewa.
Ofiarą był mężczyzna, na oko pięćdziesięcioletni, którego dwa dni temu zgłosiła zaginięcie żona. Prawdopodobnie to był prawnik, bo miał na sobie garnitur, a legitymację wejścia do sądu trzymał w garniturze. Mężczyzna był pocięty wzdłuż. Flaki były rozpryskane dosłownie wszędzie. Urządzenie zablokowało się dopiero na głowie, nie naruszając struktury czaszki, ani głowy.
Bill poczuł się niezbyt dobrze, dlatego też zaczął wymiotować do kosza na śmieci, a Tom poklepał go po plecach. Czując to, blondyn zadrżał i spojrzał na niego zdumiony. Tom uśmiechnął się i zabrał rękę. Czas, zabrać się do pracy. Bill wytarł usta w chusteczkę, którą wyrzucił do śmietnika, a później ubrał rękawiczki, zabierając się do czarnej roboty.
***
Bill, oglądał piłę, od piętnastu minut, a Tom układał kawałki ciała mężczyzny, wyciągnięte z wnętrza maszyny. Technicy robili zaś zdjęcia i również pomagali Tomowi. Tom z zaciętą miną starał się układać pocięte kości u ręki, przemywając je wodą utlenioną. Przyjrzał się bliżej i dostrzegł ciemne tatuaż, ten sam znak, co na aktach.
- Bill, zobacz! – Tom przywołał Billa ruchem ręki. – Tatuaż…
- No i co, że tatuaż? – Bill spojrzał na niego z jawną irytacją, że oderwał go od czynności, jaką było kontemplowanie piły.
- Sam się domyśl…
- Oh! Więc teraz sprawdzamy moją orientację na terenie zbrodni? – Bill warknął.
- To jest bezsensu… – Tom z rozbawieniem, przyglądał się, coraz bardziej zirytowanej i czerwonej twarzy młodszego mężczyzny. – … Bo widziałeś to w aktach. – Dokończył.
- Ty…! – Jego morderczy zapęd do czarnowłosego mężczyzny w dredach, został osłabiony przez Davida.
- Panowie, wybaczcie, że przerwę. Ślady walki … – Nieco zdumiony zachowaniem obu agentów, posterunkowy David Jost chciał wskazać wszystkie oznaczone numerami resztki morderstwa, jednakże został zmierzony przez Billa groźnym spojrzeniem.
- Tak, widzimy, nie jesteśmy ślepi. Możesz już sobie iść? Mogę zagwarantować Ci, że do czterech potrafimy policzyć. – Bill spojrzał na Davida, z jawnym znudzeniem. Starszy agent FBI jęknął, a następnie spojrzał na Davida w sposób przepraszający, a później skupił spojrzenie na wyżej wymienionym śladzie walki. Wstał z pozycji kucznej i podszedł do pierwszego numerka, gdzie były odciski butów. O dziwo tylko jednej osoby. Dziwne… Naprawdę dziwne. – Więc, co wymyśliłeś Sherlocku Holmesie?
- Hmmm… A może ty tu, coś wymyśliłeś? – Prychnął Tom.
- Sądząc po kącie oraz miejscu odcisków butów śladów, stwierdzam, że ofiara musiała się czegoś, przestraszyć, ówcześnie wpaść na barierki i wylądować na platformie gdzieś niedaleko piły, albo morderca nam się, przynajmniej troi.
- A więc twierdzisz, że po miasteczku krąż duszek i morduję ludzi? Brawo! Jesteś geniuszem! – Tom zaklaskał w dłonie, jak pięcioletnie dziecko, które widzi zabawkę pod choinką, co wyprowadziło Billa, z równowagi, ale zachował zimną krew.
- Nie oto chodziło…
Tom spojrzał na Billa i uśmiechnął się wrednie patrząc na niego.
- Co do tego drugiego stwierdzenia, mam wrażenie, że tu nie mogło być więcej niż jedna osoba, bo w tedy musiało by być większe prawdopodobieństwo, popełnienia błędu. –Jak na przykład… – Tom przykucnął i wziął pęsetę w dłoń żeby podnieść fragment drewnianej deski. – Zobacz, kawałek, dziewczęcej sukni. Te zakute łby, musiały to przeoczyć… – Mruknął bardziej do siebie niż w stronę współtowarzysza.
- Jak już skończycie, to dajcie znać, idę do samochodu. Zawiozę was do domu pierwszej ofiary. – Mruknął Jost i wyszedł.
- Dzień dobry Pani Dolar. – Tom oparł się o futrynę drzwi wejściowych. Kobieta miała białe włosy do sięgające ramion, jej twarz miała ładne, ciemno niebieskie oczy, usta wygięte w smutku, a nos krzywy i zadarty. Jej twarz miała pełno zmarszczek.
- Dzień dobry, p-panowie, to?
- Jesteśmy z FBI. – Mruknął Bill, bezczelnie wchodząc do domu kobiety bez zaproszenia. Tom westchnął i pokazał kobiecie odznakę, wchodząc do miejsca zamieszkania Pani Dolar. Kobieta weszła za nimi, zamykając drzwi za mężczyznami. Bill wyciągnął notatnik z kieszeni spodni i zaczął notować:
- Co Pani robiła między 22:00, a 6:00? – Zapytał ze stoickim spokojem.
- Byłam w pracy…
Tom poszedł po schodach na górę i zaczął oglądać pokoje, po kilku minutach znajdując ten właściwy. Wszedł do środka i rozejrzał się po pokoju. Nic ciekawego, zwykły pokój, zwykłej nastolatki.
Ciemno różowe ściany, takie same meble. Zasłony w odcieniu fioletowym, białe, zabrudzone krwią dziewczyny firanki. Łóżko dziewczyny stało pod ścianą rozkopane, na podłodze były ślady po ciele, zrobione z taśmy i numerki, które zostały poustawiane według kolejności przewidzianej akcji. Tom przyjrzał się układowi ciała, a później uśmiechnął się lekko do siebie. Wrócił on do Billa.
- Czy Jennifer wykazywała skłonności samobójcze? – Zapytał Tom.
- Nie! – Zapłakała kobieta. – Była osobą z ocenami szóstkowymi, miała chłopaka, Gustava, raczej nie mogła tego zrobić.. – Szepnęła trzymając zdjęcie swojej córki w dłoniach. – Boże! Najpierw Michael, teraz ona…
- Michael?
- Mój mąż… – Szepnęła cicho. – Umarł na zawał. –Wyjaśniła kobieta.
- No cóż było miło, ale czas na nas… – Mruknął Bill.
Bill poszedł do samochodu, a za nim, jak cień podążył Tom.
- Jutro, kostnica.. – Mruknął Tom, siadając z tyłu, w radiowozie. Bill zasiadł z przodu i ruszyli do domu ciotki Luis.
***
Bill położył się na łóżku jedynie w bokserkach. Podobało mu się to miejsce. Jego pokój wychodził na las, za którym był piękny widok na może. Rozejrzał się po pokoju: Po lewej stronie była duża, przestronna szafa, obok stało biurko, – na które Bill położył laptopa –wraz z dosuniętym do niego krzesłem. Ciemno-czerwone łóżko z niebieskimi poduszkami, na którym leżał, wyglądało doskonale i spełniało wymogi najdroższych, hoteli w stanach.. Nowe, jasne, panelowe podłogi i jasnobłękitne ściany prezentowały się idealnie.
Do pokoju, ktoś zapukał. Bill najpierw zignorował to, ale gdy sięgał po swojego IPhona, – bo miał dzwonić do żony, – pukanie powtórzyło się.
- Hej… – Tom wsadził łeb przez drzwi. – Mogę? – Bill miał ochotę powiedzieć, że nie, ale wrodzone maniery powstrzymały go od tego czynu. Niechętnie zaprosił mężczyznę do środka. – Bill musimy pogadać na temat śledztwa.
- No to gadaj, ale szybko, bo zmęczony jestem.
- Widziałem układ ciała i wydaję mi się, że to mogła być próba samobójcza.
- Ale jej matka stwierdziła, że – Bill wyciągnął notatnik tylnej kieszeni spodni, które zostały brutalnie zepchnięte na boczny plan, jakim było krzesło obrotowe, postawione obok biurka: – pozwolisz, że zacytuję: „Od kilku dni, Jenny była cicha i zamknięta w sobie”..
- A to dowodzi? – Tom westchnął, a widząc, że mężczyzna nie da mu twórczej wypowiedzi, odezwał się. – Nie wiesz? – Bill zarumienił się, na co on się zaśmiał. – A może postawisz dwa pytania?
Bill spojrzał z miną mówiącą, „Jakie”.
- Na przykład: „Co łączy dziewczynę z ofiarą” bądź „Co łączy nastolatkę i mordercę”. Jeżeli postawimy tezę, że Jenny, widziała, coś, czego nie powinna i morderca ją przyłapał. Możemy zauważyć, że nastolatkę mogły trzymać wyrzuty sumienia i mogła się zabić.
- Czyli sądzisz, że nastolatka zabiła go?
- Dokładnie…
…******…
Trzy równiusieńkie strony :D
Odpowiedzi na komentarze:
Za nim cokolwiek odpowiem, to chcę powitać dwie nowe czytelniczki :)Kitty i Shippuden Yaoi.
Myślę, że zostaniecie do końca ;).
Kitty: Ciocia Lisalieta, tak jest kreowana. Twoje opowiadanie, nie ma początku, czy jak? (Bo w archiwum widzę tylko, że jest od rozdziału jedenastego).s
Shippuden Yaoi: Hmm… Dzięki x).
Dorcik: Oj będzie się działo.
Twoje opowiadanie wciąż tworzy w mojej głowie więcej pytań niż daję odpowiedzi. Fabuła robi coraz bardziej zawiła.Fajnie opisałaś miejsce zbrodni,widziałam oczami wyobraźni tą piłę i "Ciemno-czerwoną substancję, której głównym składnikiem jest hemoglobina"- świetne określenie dla krwi.
OdpowiedzUsuńCo do mojego bloga to przerzucałam na niego posty z Oneta dlatego mam trochę bałagan, po 15 odcinku zaczyna się odcinek 1. Jak będę miała wolną chwilę zrobię tam porządek.
Dzięki,że info o nowym odcinku.Pozdrawiam.
Kushinko wybacz mi że dopiero teraz ale nie miałam czasu wpaść:(
OdpowiedzUsuńCo do odcinka:
Opis zbrodni jest świetny xD Czytając go miałam przed oczami ciało przecinane na pół... Przerażający obraz ale ja takie lubię xD
W tym odcinku widać że Bill jakoś specjalnie inteligencją nie grzeszy... W przeciwieństwie do Toma:)
Ogólnie odcinek mi się podoba:)
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :*
czekaj bo ja nie kumam. To mam być twincest tak?. To dawaj coś na ten temat.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze zapraszam na bloga twincest-sado.blogspot.com i co-bedzie-jutro.blog.pl pierwsze notatki już są zapraszam !!!
OdpowiedzUsuń