czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział: 7. - Tajemnicza świeca..


Nie chciało mi się już tego sprawdzać. Kursywą (I) oraz pogrubieniem (B), jest pamiętnik.


Pozdrawiam: Kushina Yakuza | Kushina Zimoch…
Warning:        Sceny homoseksualne, całowanie..|

Rozdział: 7.
            Bill spojrzał ze zdziwieniem na Toma, który zatkał sobie usta dłońmi i zarumienił się. Bill otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale za nim jego wargi zdążyły się otworzyć, do pokoju weszła ciotka, po czym kazała im zejść na dół, żeby chłopcy pomogli jej z zakupami. Tom praktycznie biegiem zwiał z aktualnego pokoju Billa i sprintem pownosił wszystkie zakupy do domu. Bill zaśmiał się i ruszył mu pomóc. Tom opadł zmachany na krzesło, a pod nos dostał duży kawałek sernika. Uniósł głowę i spojrzał na ciotkę ze zdumieniem.
-           Dziękuję… – Uśmiechnął się i spojrzał na Billa z rumieńcami. Bill usiadł na krześle i podparł głowę na smukłych, teraz splecionych, długich palcach, po czym spojrzał na Toma.
-           Ah! Niema, za co kochanie!. – Uśmiechnęła się szeroko i poszła do swojego pokoju.
 -          Nie przeszkadza mi to, co do mnie powiedziałeś… – Westchnął Bill. To zdanie, wywarło na Tomie duże wrażenie, a powaga w głosie Billa pokazała czarnowłosemu, że może na nim polegać.
-           Ale? – Tom, jednak musiał wiedzieć czy nie ma gdzieś haczyka.
-           Nie ma żadnego, „Ale”… – Zaśmiał się Bill.
***
            Była już pora chłodnego wieczora, a chłód naprawdę zaczynał dawać się we znaki. Leśną ścieżką uciekała pewna osoba. Ktoś ją gonił. Teraz należy postawić pytanie, przed czym, albo, przed kim? Tego nikt nie wie oprócz jej samej.
            Oczy kobiety były zielone, a włosy czerwone. Uciekała już dość długo, jej ramiona drżały ze strachu. Nie pewnie stawiała kroki, w dłoniach trzymając latarkę. Miała na sobie granatową, puchatą kurtkę, zapiętą pod szyją i białe, teraz ubrudzone ziemią spodnie. Po policzku spływały jej łzy. Krzyknęła, a następnie wylądowała na kolanach, brudząc spodnie jeszcze bardziej. Złapała się za bolące miejsce na ciele, na którym zaczął tworzyć się tatuaż, w kształcie świecy. Było to ramię. Bała się… Potwornie! Podniosła się i złapała za kartkę, wiszącą na drzewie.
-           Fuck you! – Krzyknęła z radości, po chwili odwróciła się i zaczęła biec w stronę miejsca, z którego przybiegła… Była blisko wyjścia, gdy nagle mignęła jej twarz, tak przerażająca i tak pusta, że młoda kobieta przyspieszyła i zaczęła sprintować.
***
            Bill, nałożył sobie kolejny kawałek ciasta. Tom zaśmiał się i mocno przytulił się do poduszki. Tom siedział w siadzie, na łóżku skrzyżnym. Bill przemierzył kuchnię i wszedł do pokoju czarnowłosego mężczyzny. Tak! Byli w jednym pokoju.
-           I z czego rżysz?
-           Nie ważne… – Mruknął Tom. Bill opadł na pościel, obok Toma, z talerzem w dłoniach.
-           Bieżmy się do pracy. – Powiedział Bill siadając na piętach i opierając się o poduszkę. – Mamy dowody w formie zdjęć tatuaży i miejsc zbrodni, kawałek czarnego tiulu oraz wibratory, tylko nie ma na nim żadnych odcisków, oprócz naszej ofiary. Znalazłeś coś?
-           Nic… Zwykły pokój, zwykłej nastolatki, ale byłem tam tylko przez chwilę…
-           Aha… Hmm… Może jutro pojedziemy do tego domu? – Bill ziewnął.
-           Dobra… – Tom, oparł się o ścianę. Bill podszedł do niego na czworaka.
            Tom objął Billa w pasie i przyciągnął go do siebie, a następnie delikatnie pocałował w usta. To była chwila! Do słownie kilka sekund! Bill spojrzał na niego, przez kilka, pierwszych chwil, po czym zamknął oczy i oddał pocałunek. Bill przejął kontrolę nad Tomem jednym szybkim ruchem powalając go na pościel, siadając na nim okrakiem i uśmiechając się wrednie pod nosem, czując jak erekcja w bokserkach Toma się unosi.
-           Masz problem… – Szepnął czując jak łączy ich stróżka śliny.
-           Mhm… – Jęknął Tom, z zamglonym spojrzeniem. – Co z tym teraz zrobisz?
-           Ja? Nic, to twój „problem”.. – Parsknął Bill, ziewając i kończąc jeść ciasto. Poszedł odnieść talerzyk.
-           Świnia… – Mruknął Tom do siebie, po czym wstał i poszedł do łazienki. Bill w tym czasie, pozmywał naczynia, a następnie ruszył po schodach jedynie ubrany w spodnie.
***
            Bill i Tom weszli do domu Pani Dolar, bacznie rozglądając się po długim korytarzu. Po lewej stronie od wejścia była długa półka, a na niej zdjęcia rodziny, kobiety. Obaj ubrali po parze białych rękawiczek i ruszyli, oczywiście za pozwoleniem matki, do pokoju córki. Bill zaczął nieostrożnie przesypywać „śmieci” z jednego konta do drugiego, za co dostał w łeb, od drugiego mężczyzny. Tom zaczął już delikatnie przenosić rzeczy. Podniósł pościel i zobaczył pamiętnik. Wziął go do rąk. Otworzył go na pierwszej, lepszej stronie, a następnie zaczął czytać: „Znowu mnie rzucił! Faceci to ścierwa…”! Zamknął pamiętnik z hukiem. Bill zobaczył świeczki, które były na wpół spalone. Miały pewien znak na sobie, ale był on nadpalony.
-           Tom, zobacz to… – Westchnął cicho Bill, pokazując sukienkę z czarnego tiulu
-           Hm? – Tom spojrzał na niego i westchnął oglądając materiał.  Złapał za materiał i zaczął go kontemplować z uwagą, ponieważ mieli identyczny fragment w laboratorium. Jak się okazało suknia była rozerwana! – Wszystko zaczyna się powoli łączyć. – Mruknął Tom do siebie podniósł, a następnie głowę do góry, uśmiechając się do Billa. – Dziewczyna dręczona wyrzutami sumienia popełniła samobójstwo, dla tego, że facet ją rzucił…
-           Dobra, ale co z tym gościem, co został zabity? Przecież mówiłeś, że nie była jego kochanką…
-           Prawnik ma syna. – Mruknął zmęczony Tom.
-           Możemy to przeczytać? – Zapytał Bill, a starsza kobieta skinęła, smutno głową. Tom schował świeczki do przeźroczystego worka i poszedł wolnym krokiem w stronę mahoniowych drzwi. Pożegnali się grzecznie i ruszyli do samochodu.
-           Zajmiesz się tym pamiętnikiem, ja pojadę do tego dzieciaka i go przesłucham, bo ty nie dajesz rady. – Parsknął ironicznie Tom. Bill jedynie prychnął zamykając drzwi w Audi i wrzucając pamiętnik na tylne siedzenie. Westchnął, po czym przejechał palcami po swoich blond włosach. Zamknął oczy.
-           Wsiadaj… – Mruknął Bill.
-           No już… Już… – Mruknął drugi, wsiadając do samochodu. Tom zapiął pasy.
            Ich droga minęła szybko. Po kilkunastu minutach dojechali do domu, chłopaka. Tom wysiadł, a Bill pojechał dalej.
***
            Problemem dla Billa było wydedukowanie czegokolwiek z zapisków dziewczyny. Względnie czysto prowadzony zeszyt, posiadał kilka defektów. Bill nie rozumiał sensu zapisywanych słów, ani obliczeń tam zawartych! Dziewczyna miała dość skomplikowany umysł i nawet wykwalifikowane myślenie Billa, który kochał obliczenia nie dawało rady wymyślić, jak ona doszła do wyniku: 26. Bill z trudem zmusił się do ponownej, aktywności swojego mózgu, a następnie wypił ostatki swojej wystygłej od pewnego czasu już kawy! Z zapałem godnym spalonej świeczki zaczął znów analizować przykłady, sięgając czasami do Internetu, w którym wpisywał różne pomocnicze słówka.
            Po kilkunastu godzinach jego zniechęcenie urosło do tego stopnia, że już miał rzucić tym w kąt pokoju i wpisać w googlach potrójne „X”, gdy nagle natrafił na jedną ze stron poradniczo-okultystycznych, gdzie znalazł opis skomplikowanego obliczenia matematycznego.
            Witryna przedstawiała diabła i była poświęcona w pełni numerologii i innym cyfrom przeznaczenia. Bill po raz pierwszy doznał czegoś na miarę olśnienia. Po chwili spróbował przeliczyć spokojnie całe działanie i… Udało mu się!
-           …1+9+1+2+1+9+9+4 = 36… – Mruknął do siebie, początek rozwiązania a jego oczy otworzyły się w zdziwieniu. Mężczyzna zmarszczył brwi w konsternacji. Otworzył akta i patrząc na datę śmierci dziewczyny i urodzenia, zdał sobie sprawę, że chodziło Jenny o datę urodzenia. – Jennifer Dolar, była urodzona dziewiętnastego, grudnia, tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku!
            Jennifer dodała poszczególne cyfry daty urodzenia otrzymując wynik trzydzieści sześć, po czym rozbiła to na cyfry: trzy i sześć, dodała je, po czym otrzymała wynik dziewięć, który następnie pomnożyła przez dwa. Otrzymana w ten sposób liczba, – osiemnaście – została, ponownie wymnożona, ale tym razem przez czwórkę, a wynik – siedemdziesiąt dwa – podzielony przez szóstkę, co w efekcie końcowym dało wynik dwanaście. Dziewiątka i dwanaście została uzyskana wyniku podobnych obliczeń, ale Bill nie miał pojęcia, jakich jeszcze dat dziewczyna mogła użyć. I o ile w przypadku dziewiątki, osiemnastki i dwunastki, można było dojść do daty: 18.09.12, tak następnej jej obliczenia nie miały kompletnie sensu. Bo wynikami były 17, 12 i 12.O co chodziło z tą datą?!
-           Co się w tedy stało? – Mruknął nie spokojnie do siebie. Zaczął przeglądać pamiętnik. Na trafił na coś ciekawego:
27.listopada.2012r.
            On znowu tam jest! Stoi za Tym cholernym oknem i patrzy! On chce mnie zwabić i zabić. To tak jak w tej wyliczance: „Muminki Cię widzą, Muminki Cię słyszą, Muminki Cię znajdą, zabiją i zjedzą!”, ale tu nie chodzi w Muminki!
28.Listopada.2012r.
            Widziałam go! Stał tam w lesie. Muszę komuś powiedzieć! Georg i Gustav oni muszą o tym wiedzieć, będę mniej się bała!
29.listopada.2012r.
            Stał pod szkołą. Boję się, on jest przerażający. Nie śpię już trzecią, może piątą noc! Nie wiem…. Matko, nie mogę o tym mówić matce. Już powiedziałam Gustavowi, a ten mnie wyśmiał. Ale gdy przestał i odwrócił się na pięcie zaczął się wydzierać ze strachu! Zobaczył go! Boże mam, co raz mniej czasu!
            Nauczyłam się, drogi pamiętniku, że nie wolno odwracać się za siebie. NIE WOLNO!
30.listopada.2012r.
            Popełniłam błąd! Boże! Co ja zrobiłam?! Teraz o,  ich znajdzie, zabiję, a mięso z ich ciał porozwiesza niczym ozdoby choinkowe. Mam, co raz mniej czasu.
            Niedługo zginę ją! Czuję to, że jeszcze kilka tygodni, może dni i zostanę zabita, a moje flaki będą porozrzucane wszędzie…

15.grudnia.2012r.
            Zostało mi naprawdę mało czasu. Nie pamiętam już, co robiłam przez ostatnich kilka, (kilkanaście?) dni, tygodni.. W szkole raczej nie byłam… Źle się czułam. Gustav, też nie chodził do szkoły, bo bał się. Drogi Pamiętniku, wiem, że za kilka dni… Może godzin?! Zginę, zjedzona, przez niego! Krew leci mi z nosa. Nie wiem, co się dzieje… To boli. Świadomość, że nie długo zginę (, zginę z jego rąk,) nie jest już taka przerażająca
            Po tej informacji była już pustka, jakby wyrwano kartki, albo ktoś chciał koniecznie, żeby tak było, bo osoba, która to robiła, nie zauważyła faktu, że w środku są niepowyrywane skrawki papieru. Bill był świadom, że dziewczyna musiała coś pisać, ponieważ nie zostawiłaby tak pamiętnika. Ostatnia strona była zabarwiona przez krew, najprawdopodobniej była ofiary.
            Bill odrzucił zeszyt, który otworzył się na środku, gdzie było narysowane koło, z dwoma równoległymi, „x”, które ukazywały jakby twarz i oczy. Bill spojrzał na obrazek i westchnął.
-           Jasna cholera, czemu…
***
            Tom westchnął i zapukał w drzwi domu Gustava.
-           Tak? – Zapytał, chłopak, uchylając drzwi wejściowe od domu.
-           Hej… Gustav?
-           Tak… –Przytaknął blondas i wychodząc na przed maleńki domek. – Czego Pan chcę, znowu? Przecież już mówiłem, nic nie pamiętam!
-           Znowu? Słuchaj mogę pogadać z twoją matką? –Zapytał spokojnie, na co jego rozmówca pokręcił przecząco głową.
-           Mamy nie ma…
-           Och! Naprawdę? – Tom przyparł chłopaka do ściany i spojrzał w wystraszone ślepia.
-           Auu! Puść mnie! – Gustav jęknął cicho. Tom go puścił, a ten rozmasował swoje nadgarstki.
-           Mam pytanie… Co robiłeś w dniu: 19.12.12r?!
-           Byłem w domu! – Mruknął, a agent FBI, przewrócił oczami.
-           Ktoś to potwierdzi?
-           Mama! Robiłem jej drinka! – Wrzasnął bez zastanowienia, a następnie złapał się za usta, kręcąc przecząco głową.
-           I tu Cię mam! – Syknął chłodno mężczyzna, obserwując twarz chłopaka. – Twoja matka to pijaczka, a u was się nie przelewa! – Prychnął. – Od tygodnia nie chodzisz do szkoły. Dlaczego?
-           To nie tak! – Jęknął a po policzku chłopaka spłynęły łzy. Był załamany.
-           Pomożesz nam, albo sam będziesz oskarżony i trafisz do domu dziecka.
-           Jenny musiała umrzeć! Ona się poświęciła! – Krzyknął Gustav.
-           Skończ pierdolić! Za kogo musiała się poświęcić?! – Uniósł się wkurwiony.
-           Nie mogę o tym mówić! Bo ON wróci i nas pozabija.
-           Kto?! Gadaj! – Zimny ton głosu Toma przyprawił Gustava o zimny pot, który spłynął po jego karku.
-           Nie! – Pisnął szlochając.
-           Nie bój się ja nikomu nie powiem… – Tom uspokoił się i spojrzał na chłopaka, już łagodniej.
-           Jak pan się nazywa?
-           Tom, a ostatnio był tu Bill, mój…
-           Partner?
-           Dokładnie…
-           GUSTAV! MÓJ DRINK! – Wrzask ze środka domu był naprawdę skrzeczący i zimny.
-           Idę mamo! Przepraszam… – Szepnął cicho i zniknął za drzwiami. No i w ten właśnie sposób Tom został z niczym.
***
            Tom wrócił do domu z niczym. Wziął gorącą kąpiel, przebrał się, po czym zapukał do pokoju Billa, który leżał na łóżku. Miał na sobie jedynie niebieskie w pomarańczowe groszki i serduszka bokserki. Tom za to był czarnych spodniach szerokiej, czarno-czerwonej, kraciastej koszuli. Westchnął i podszedł do niego.
-           Hej… – Mruknął, a Bill usiadł prosto na swoim legowisku.
-           Cześć, siadaj. – Bill poklepał miejsce obok siebie.– Mam kilka fajnych informacji odnośnie śledztwa.
-           No to dawaj. – Tom wpakował się do łóżko Billa.
-           Po pierwsze, odkryłem, że coś się wydarzyło w dniu 18.09.12r., a po drugie w pamiętniku znalazłem krew i zapisek, że dziewczyna była w coś wmieszana, albo przynajmniej … Tom, co Ty? – Bill spojrzał na dłoń Toma, która przejechała po jego brzuchu, zahaczając o bokserki chłopaka.
…******…
Kilka fajnych obrazków na koniec, z Hallowwen:

Dla nie których Bill jest straszny, dla mnie.. Po prostu słodki :)..


Kilka słów wstępów:  Wiem. Notka miała być straszna, a wyszła chujowa:/. To było po pierwsze, a po drugie: Ta notka, jest ze specjalną dedykacją dlaTheKaroleq95, który ma konto na YouTube i naprawdę jest świetny! Zapraszam na jego konto:) - potrafi naprawdę po prawić humor :). (Link, przez naciśnięcie na tę osobę ^.^). Liczę, że mnie skomentujesz  – Ty jedyny wiesz, chyba, o co chodzi, ale nie podpowiadaj czytelnikom xD.
Macie mage długą notkę ^^. Myślę, że w następnej notce, (jak nie przyjdzie mi coś innego i bardziej chorego ^^), to dostaniecie mega perwersyjny seks, Hahaha!
Hmm.. Coś jeszcze chciałam, ale nie pamiętam, co o.O..
 Chyba wiem/...
Przebieracie się na halloween? Ja tak... Za wampirzą lolitę ^^.. Może dam zdjęcia z klubu z piątkowej nocy.


PS.: Do końca tego opowiadania zostało kilka, tak myślę, że około... Od 5 do 10 rozdziałów..:).



_______________
Odpowiedzi na pytania:
·         Anna Angel:    Hmm… Taak, tylko, że Halloween w stanach jest w dniach 31.10, a nie  01.11.
·         Dorcik:                        W tamtym opku raczej… Chyba, ale nie wiem (xD) brak tajemWnic ^)_(^.

2 komentarze:

  1. Nie chodziło mi o halloween tylko o to ,że nie mogę doczekać się dnia 1 w sędzia sprawiedliwy :) Notatka świetna i ciekawe co Tom planuje zrobić Billowi ? Ciekawe :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem że późno ale jestem ^^ Co prawda odcinek nie jest straszny ale tajemniczy... A takie lubię najbardziej xD Ten cały ON ogromnie mnie interesuje... Co do seksu to nie zmieniaj planów ;)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń