wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział: 9. - Tajemnicza świeca..

UWAGA NIE SPRAWDZONE:3
Warnning: Drastyczny opis śmierci.
Rozdział: 9. – Tajemnicza świeca.
            Bill otworzył oczy i westchnął. Szpital? Oh! No tak, Tom jest jego bratem. Kurwa! Bratem. A oni… Uprawiali seks noc wcześniej. Bill ukrył twarz w dłoniach.
-           Bill? – Odwrócił się w stronę drzwi i zobaczył go.
-           Twoją matką jest Simone Kaulitz, była żona Jörg Kaulitz?
-           Yym… Tak? – Zdziwił się.
-           Tom kurwa! Jesteś moim bratem! – Wrzasnął Bill.
-           Tak… Wiem.. – Uśmiechnął się lekko Tom, a później podszedł do niego i przytulił się do Billa.  
-           T… Tom, jak to wiesz? Pojebało Cię do reszty? Jesteśmy braćmi czuję się okropnie! Jesteś świnią! – Wrzasnął Bill, a po jego policzkach wolno stoczyły się łzy, odepchnął go z całej siły, która tak na prawdę była mała i Tom sam się odsunął.
-           Zbieraj się, mamy robotę… – Mruknął Tom. – Albo Cię zaniosę do samochodu. – Uśmiechnął się wrednie, po czym wyciągnął ręce do Billa na, co Bill  wyskoczył z łóżka jak błyskawica i szybko zaczął się zbierać.
***
-           Gdzie jedziemy? – Zapytał zmęczony Bill, opierając głowę o zimną szybę samochodu.
-           Do mojej starej znajomej.. – Mruknął Tom, podjeżdżając pod średniej wielkości dom. Ani to nie było nic mega bogatego, jak dom ciotki, ani biednego tak jak dom tego dzieciaka. Wysiedli. – Ona podobno wie, co tu się dzieje…
Parcela znajdywała się na niewielkim pagórku, gdzie u szczytu stał niewielki domek. Chatka stała stabilnie na dwóch solidnych palisadach stało, a dookoła domku płynęła – zapewne latem – woda. Strumyk spływał, aż do furtki i kończył swój żywot w niewielkim kanaliku. Na tle lasów i  średniej wielkości pól obłożonych zapewnie wczesną wiosną pięknymi kwiatami, domek wyglądał tajemniczo.
-           W czym ona na nam pomoże?
-           Może w rozwiązaniu śledztwa – Mruknął Tom do brata, głośno wzdychając. Tak.. Nie całe dwadzieścia minut temu Bill zrobił mu scenę, że go nienawidzi, a teraz? Bill był jedynie niespokojny.
Podeszli do drzwi. Otworzyła im średniej wielkości kobieta, ubrana w ciemnofioletowy  dres, na nogach miała jasno niebieskie japonki w kwiaty. Mogła mieć z 169 lub 170cm. Bill spojrzał na nią i westchnął. Kobieta wyglądała na, naprawdę przestraszoną. Niektóre płomienne kosmyki  kobieta miała siwe.
-           Cześć Ria.. – Tom uśmiechnął się lekko zagryzając dolną wargę. – Można?
-           Hej, Tom, oczywiście… – Wyszeptała, cicho wpuszczając ich do domu.
            Mały przedpokój prowadził do salonu, gdzie była wieża stereo, włączona na niskim progu dźwiękowym. Pokój był w odcieniu ciemnoniebieskim. Po prawej stronie była sofa, a na niej książka, którą  – Ria pewnie czytała.  Na okładce były dwa anioły. Jeden miał  miecz w dłoniach, a drugi przebijał go nawy lot . Nad tym był już ptak z niebieskimi oczami. Jego dziób był czarny, a łapy ze złota. „Opowieści okultystyczne”. Głosił duży złoty napis.
-           Wiem, po co przyszliście, ale użyję anagramu* jego imienia, bo nie chcę, żeby wam się coś stało. Bo jego wszyscy, którzy, poznali jego imię… Zginęli. Jedni we własnym łóżku, inni przez wykrwawienie się. – Szepnęła głucho dziewczyna zamykając książkę. Bill szybko zerknął na nią i zauważył tytuł, był on związany z okultyzmem i jego ciemną strefą,
-           No, ale czemu ty wciąż żyjesz? Jak on wygląda? O co tu kurwa chodzi?! – Wrzasnął Tom niedowierzając.
-           Po kolei.. – Mruknąłem, – Żyję bo nikomu jeszcze o nim nie wspomniałam, Tom. Jeżeli chcesz poznać o nim prawdę, musisz się przygotować na własną śmierć…
-           Dobra! Szybciej…
-           Po kolei… Poznałam go wracając z przyjaciółką z imprezy. Był wysoki, jego kończyny były… Były inne, dłuższe niż u normalnego człowieka. Tom… On… On nie miał twarzy. Ciężko to opisać, tak słowami… Wiem , ale on nie miał twarzy! Coś przerażającego… Najgorsze jest jednak, to że ON zaczął prześladować Julie. Kiedyś zaczepiłam ją na ulicy. To był już strzęp… Włosy totalnie jej osiwiały, wyglądała staro. Poszłyśmy na kawę. Pogadałyśmy dość trochę, aż w końcu, Julia wpadła w histerie i… – Radio zaczęło trzeszczeć w dziwny sposób. Bill i Tom spojrzeli po sobie, ale Ria nie zwróciła na to uwagi. – … I zaczęła wrzeszczeć tak głośno, że musiałam ją wyprowadzić do łazienki. To było przerażające. – Radio się uspokoiło, a Ria westchnęła. – Zaczęła, coś bredzić, że ON ją znajdzie i zabiję. Dał jej notes, w którym miała zapisywać wszystkie dni i wyrywać 8 kartek ze środka i pisać na nich to, co on jej pokazuję w snach i w wizjach. – Bill pisał wszystko w notesie. – Mnie również zabrał w taką podróż, Tom… On pokazywał mi wszystkie przeszłe morderstwa, byłam też chyba w przyszłości, ale nie wiem! Nie boję się go już…  Ma jedną słabość „wiara w niego” . Uwierzysz, umrzesz. Najbezpieczniej jest jednak siedzieć w dużej grupie, więcej niż samemu. – To było jedno z ostrzeżeń. – Larsen Mand**. – Wyszeptała głucho Ria. – Ludzie mówią, że to głupi wymysł, ale on istnieje naprawdę. Uwierzcie mi… Przeczytałam sporo na jego temat, jedna z autorek zaraz postawieniu posta na blogu, tak po prostu nagle zniknęła i nikt nigdy jej nie znalazł! – Wstała z kanapy i podeszła do okna. Czekając na pytania wgapiła się w jeden punkt.
-           Larsen Mand?
-           Tak, ale to tylko anagram. Musicie sami się z tym uporać. – Przypomniała.
-           No dobra… – Już są bliżej rozwiązania zagadki, przynajmniej o tyle dobrze.
-           Teraz moja kolej na śmierć… – Westchnęła. – Wiem jak zginę, ale… To już raczej mój problem. – Mruknęła do siebie, a ich spytała: – Chcecie coś jeszcze wiedzieć?
-           Tak… – Mruknął Bill. – Twierdzisz, że przyjdzie po ciebie. Skąd pewność, że to ty nie jesteś mordercą?
-           Po co bym miała zabijać? Jestem zwykłą kobietą. A po tym…  – Tu urwała i nagle upadła. Zaczęła się dusić, krzyczeć i kaszleć.
Tom i Bill spojrzeli na siebie i szybko, postanowili jej pomóc, ale nim zdążyli podejść, kobieta zdążyła wywrzeszczeć „Uciekajcie!” a później, coś –nie była to ona – rozwarło jej klatkę piersiową i żywcem, zaczęło jej wyciągać wszystkie wnętrzności. Kawałek po kawałku. Bill był w takim szoku, że nawet się nie ruszył. Tom pociągnął go za sobą
-           Boże! Tom! – Wybiegli z domu. – Boję się… A-a co jak on…
-           Tak, kurwa wiem! Widziałem, co się stało! – Jęknął Tom. – Będziemy musieli to posprzątać rano.
-           Tom, zaczynam wierzyć w to…
-           Bill, nie! Nie wolno Ci, kurwa rozumiesz?!
-           Kurwa mać, a ty widziałeś, coś się stało tej kobiecie?! – Bill zaczął histeryzować.
-           Tak widziałem! Uspokój się!
-           Tom?
-           Tak?
-           Tom… On tu jest! – Krzyknął Bill…
…******…
_ ______ _
* Anagram – oznacza wyraz, wyrażenie lub całe zdanie powstałe przez przestawienie liter bądź sylab innego wyrazu lub zdania, wykorzystujące wszystkie litery (głoski bądź sylaby) materiału wyjściowego.
** Larsen Mand – Znalazłam to na jednym z blogów i sobie zapożyczyłam xD.
_ _______ _
Odpowiedzi na pytania z pod rozdziału: 8.
Anna Engel – Moja droga Aniu.. Jak wiadomo, konsekwencje muszą być i będą… Może jeszcze ich nie widać, ale zobaczysz, będą:D.
Anonimowy – Kto powiedział, że Bill zginie? Hmmn? Może umrze, może nie? Nie wiadomo. Jeszcze sama nie wiem co z nim zrobić.

1 komentarz:

  1. Oh, aż się sama boję tego czytać! No, przyznam, że.. naprawdę to jest ciekawe! Mam nadzieję, że nikt nie zginie! Nikt dobry!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń