czwartek, 3 maja 2012

Rozdział: 6. - „Przebudzenie…”

            Rozdział: 6. - „Przebudzenie…”
            Dotarli najpierw do domu i załatwili swoje sprawy, po czym ruszyli do karczmy.
- Anna, co się stało? – Zapytał. – Jesteś taka blada.. –Dodał..
- Mamy kolejnego „przechodzącego” – Powiedziała, spokojnie ­dziewczyna. – już nie jesteś jedyny. – Dodała..
- Jak to?
- No przybył tu nie dawno i poszukiwał brata.. Zresztą, bylibyście niemal identyczni… Ahh… gdybyś miał czarno białe dredy. – Powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem.
Westchnął i wstał.
- Dokąd idziesz? – Szepnęła.
- Muszę go odnaleźć…
I zniknął za drzwiami.
Usłyszał uderzenia skrzydeł i podniósł oczy ku górze. Jego brązowym oczą ukazał się szybko mknący ptak, który przez zachodzące słońce był niemalże nie widoczny. Ale on go widział. Jego wiecznie płonące czerwienią skrzydła były jak kula ognia, mknąca w kierunku młodzieńca. Stanął, milimetr od twarzy czarnowłosego. Ciemne oczy spoglądały z lekką ironią na feniksa.
- Czego? – Mruknął.
- „Przechodzący”, został uwiedziony, przez syrenę.
- Że co?! – Wrzasnął.
- Są w „Labiryncie ciemności i mroku”.. – Powiedział Yuki. – Wiem, że to nie należy do twoich obowiązków, ale on może Ci pomóc, wrócić do domu..
- Teraz tu jest mój dom.. – Warknął.
***
            Siedziałem u syreny i słuchałem jej idealnego głosu. Nie miałem pojęcia, kim jestem, jak tu się znalazłem, ani, nic w tym stylu. Usiadłem na kamieniu. Tuż przy niej. Dziewczyna dotknęła mojego policzka, jedną dłonią. Nie, nie przerywała śpiewu. Jej ręka była cudownie chłodna.. Idealna. Jej oczy z płynnego złota nagle zmieniły barwę w ciemniejącą krew, a jej źrenice zrobiły się pionowe. Chciała… Chciała zjeść mnie! Wrzasnąłem.
***
            Usiadłem z krzykiem na sofie, a obok mnie siedział Andreas.
- O matko, nic Ci nie jest? Uff… Jak dobrze.. – Westchnął, a ja spojrzałem na niego jak na ducha.
- Ja… Ja widziałem… Sy… Syrenę i ona… Była…
- Byłeś w tamtym świecie? – Przerwał mi wywód.
- Ja… Ja nie wiem, co to było… To było… Ja myślę, że to był tylko zły sen!
***
            Wróciłem do domu i włączyłem telewizor, cicho, żeby nie obudzić mojego kochanego Toma, który smacznie spał w łóżku. Okryłem humanoida kołdrą i mocno przywarłem do jego pleców, delikatnie go całując w kark.
- Wróciłeś… – Wymruczał cicho odwracając się do mnie. Wciąż miał zamknięte oczy. – Ładnie pachniesz…
Ja pocałowałem go delikatnie w usta.
- Śpij dalej… – Szepnąłem, wstałem i ruszyłem do łazienki.
- Mhm… Wyłącz telewizor.. – Wymruczał, po czym zasnął.
Wszedłem do łazienki. Włączyłem wodę w wannie, rozebrałem się i wszedłem do ciepłego H2O. Nagle po czułem na sobie wzrok humanoida, który podszedł do mnie od tyłu, szybkim ruchem rozebrał się i wskoczył do wody. Westchnąłem cicho. Wsunął się za mnie i objął delikatnie.
- Długo Cię nie było… – Pocałował mnie w wargi.
- Ile? – Zamruczałem słodko, poddając się pieszczocie.
- Cóż, prawie, cztery dni.. – Objął mnie w pasie, a jedna jego dłoń wsunęła się pomiędzy moje nogi. Drgnąłem, ale poddałem się jego ustom i ręce, która lekko złapała mnie za członka. – Billy, nie zostawiaj mnie, już więcej, dobrze?
Odchyliłem głowę, jęcząc głośno, gdy tylko zaczął poruszać ręką, bawiąc się nim. Patrzył mi przez ramię, na moje słodkie ciałko. Był wyższy o parę centymetrów.
- Mmm… Nie mogę Ci tego obiecać.. – Wyskamlałem cicho, a później pocałowałem go namiętnie. Wróciliśmy do pokoju. Pchnąłem go na łóżko i leciutko się uśmiechając usiadłem, okrakiem na kolanach humanoida, oparłem głowę na jego klatce piersiowej. Odchylił moją głowę w tył. Całował doskonale, idealnie. Tak jak sobie to wyobrażałem. Tak jak było trzeba. Oh! Jak ja go pragnąłem!
***
Noc… Ciszę panującą w niedużym mieszkaniu, – którego wnętrze oświetlało jedynie światło księżyca wpadającego przez odsłonięte okno, – przerywały pojedyncze westchnienia, cichutkie jęki i odgłosy pocałunków. Czasem skrzypnęło łóżko, czasem zaszeleściła kołdra, pod którą majaczyły dwie spragnione siebie oraz czułości i miłości osoby.
Pieszczoty stawały się coraz odważniejsze, ale nie skończyło się na tym! Kochali się powoli… bez pośpiechu. Każdy pocałunek był nawagę złota. Każda chwila w ich objęciach, każde lekkie pchnięcie, każdy dotyk, smak, zapach, był, jak obietnica. Obietnica czegoś nowego…
Powietrze wokół nich stawało się coraz gęściejsze. Kołdra zaczęła ich parzyć. Gorączka! Czas się zatrzymał. Byli tylko oni. Jeszcze jeden dotyk, jeszcze jedno pchnięcie, jeden pocałunek, krzyk ich imion i… Koniec. Doszli.
- Masz taką gładką skórę, Billy… – Szepnął cicho, Tom, po chwili milczenia, jaka zapadła, gładząc palcem moje plecy. Odwróciłem głowę, w momencie, gdy, zbliżał usta do mojego karku i wtedy nasze usta połączyły się. Ciepłe wargi mojego kochanka były idealne do całowania ich, zaś chłodny kolczyk, dodawał podniecenia i pożądania.
- Wiem… – Otworzyłem po raz ostatni tej oczy nocy i objąłem go, Powoli, bardzo powoli zasnęliśmy mocno w tuleni w siebie.
***
            Świt nastał szybko, ehhh… Niestety. Tom spał głęboko i… mocno. Jego uścisk był czuły, ale i zaborczy i silny.
- Tom, puść mnie… – Szepnąłem cicho wprost do jego ucha. Humanoid, otworzył jedno oko i zaspanym wzrokiem patrzył w moim kierunku:
- Cooo? – Ziewnął cicho zakrywając nas wyżej kołdrą,
- Muszę iść do pracy. – Westchnąłem i szarpnąłem się lekko w jego uścisku.
- Praca, praca, praca… Bla, bla, bla… – Jęknął. – Dobra, ja chcę spać… – Mruknął cichutko i zasnął, wypuszczając mnie z objęć.
Tom, miał rację, przepracowywałem się… Ale po stworzeniu tego robota, dostałem miesiąc urlopu, więc zadzwoniłem do nich i powiedziałem im, że biorę to zaległe wolne i zostaję do trzydziestego pierwszego maja na urlopie. W tym czasie… No cóż może się w końcu czegoś dowiem o snach i ich znaczeniu. Mówi się, że sen to wytwór nasz wyobraźni. Ale, żeby wyobraźnia podpowiadała mi syreny? Hmmm… Dziwne.
Wróciłem się do łóżka, położyłem się przy moim słodkim ukochanym i zasnąłem głęboko w ramionach bliźniaka, który automatycznie, mnie objął.
***
- Bill, znajdź go… Ocal go… – Usłyszałem za sobą.
- Ale jak? – Zapytałem chłopca.
- Musisz go ocalić!
***
            Otworzyłem oczy wystraszony. Rozejrzałem się po pokoju, nerwowo. Drżącymi dłońmi zakryłem swoją twarz. Westchnąłem, cicho kilka razy. Wstałem na dygoczących nogach i poszedłem do łazienki, a następnie zamówiłem śniadanie przez komórkę – lodówka była pusta*.
- Dzień dobry, po proszę dwa sandwiczem i dwie cole… – W progu stanął Tom z mokrymi od wody włosami. – Tak, na ten sam adres, co zawszę… – Przyglądałem się bratu kątem oka, ale z pewnym siebie, tryumfalno-drapieżnym uśmiechem. – Tak, przelewem… Dowidzenia.
- Co, dalej nie umiemy gotować? – Parsknął śmiechem.
- Taa… – Trzeba powrócić na ziemię i przestać myśleć o tych snach. Wstałem powoli z łóżka i ruszyłem komputera. Włączyłem go i cicho westchnąłem. Włączyłem przeglądarkę internetową i wpisałem w niej:
Marzenia senne – serie obrazów, dźwięków, emocji, myśli i innych wrażeń zmysłowych pojawiające się podczas snu.
Sny są tworami fizjologicznymi. Ich wizualny charakter jest zazwyczaj najbardziej wyrazisty (zdarzają się jednak marzenia senne o przewadze doznań słuchowych). Człowiek, który ich doświadczył opisuje je zazwyczaj, jako bardzo realistyczne, dotyczące życia i problemów codziennych. U każdego mogą się też pojawiać wątki fantastyczne, erotyczne, a nawet surrealistyczne.
Badania przeprowadzone w XIX wieku wykazały, że przyczyną marzeń sennych może być błędna interpretacja doznawanego w czasie snu wrażenia zmysłowego. Przykładem może być hałas, który dochodzi do śpiącego może pojawić się w śnie, jako burza z piorunami lub ucisk kołdry, jako dusząca zmora. W wieku XX ustalono zależność między fizjologicznym elementem snu (nazywanym fazą REM) a przeżywaniem w tym czasie marzenia sennego. Pokazano, że charakter snów jest znacznie częściej nieprzyjemny i związany z sytuacją życiową osoby śniącej.”**
Wszedłem na fazę Remu i znów zacząłem czytać:
„Faza REM występuje okresowo, zajmując około 25% czasu snu u młodych osób dorosłych. Po tej fazie pojawia się faza NREM. Epizody snu REM normalnie powtarzają się, co 90 minut i trwają od 5 do 30 minut.
Sen REM daje mniej wypoczynku niż sen wolnofalowy i jest zwykle związany z pojawieniem się marzeń sennych. Chociaż jego funkcja nie jest znana, wydaje się, że jest ważny dla zdrowia. Deprywacja snu REM u szczurów może doprowadzić do śmierci w ciągu kilku tygodni. Chorobą związaną z napadowym pojawianiem się snu REM podczas czuwania (w dzień) jest narkolepsja.”***
Głośno westchnąłem. Nie wiedziałam, czym sobą moje sny. Jednak… Czy ja też umrę? Nie mam narkolepsji, chyba…
- Tom, czego mi przez ramię zaglądasz? – Wymruczałem, czując jego głowę, która położyła się na moim ramieniu. Poczułem jego usta na mojej szyi. Zaśmiałem się.
- Mmm… Nic… Jestem głodny… – Ziewnął przeciągle i wstałem z fotela. Wyłączyłem komputer i poszedłem do kuchni. W lodówce była tylko butelka z białym winem.
- No, więc, chodźmy na zakupy.. – Powiedział Tom okupujący teraz stół. Ja zaś skinąłem mu głową i poszliśmy.
***
            Tom i ja, chodziliśmy po sklepie. Dziwiłem się, ile on zje. Śmiać mi się z niego chciało, gdy przez dobre dziesięć minut, myślał, jakie mleko wybrać. 3,0% czy 2,5%. Wybrałem za niego. Tom wsadził za mnie do koszyka paczkę gumy do żucia, skittelsy, żelki Haribo. Ja kręciłem jedynie głową z dezaprobatą, ale sam nie byłem lepszy. Ja kupiłem tylko: chleb, kilka jogurtów, ser, jajka oraz paczkę fajek. Czerwonych marlboro..
Zapłaciłem gigantyczny rachunek, kupując jeszcze prezerwatywy oraz Tomowi, loda na patyku, za którego podziękował mi, namiętnym pocałunkiem.
***`
            Zjedliśmy śniadaniowy-obiad i każdy zajął się sobą. Tom usiadł przy komputerze szukając czegoś w necie. Ja schowałem, jedzenie do lodówki i szafek, po czym ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybką kąpiel, podczas której przyszedł warkocz.
***
            Opierał głowę na dłoniach i westchnął. Miał złe przeczucia, ale wiedział, że nie wróci sam. Wiedział, że musi go znaleźć. Wstał z łóżka, podpierając się na ramionach. Westchnął cicho i wymknął się przez okno. Gdy wyskoczył, rozłożył ręce i robiąc salto wylądował, lekko uginając nogi i podpierając się na ręce.
- Teraz tylko go znaleźć…
…******…
lodówka była pusta* – Bill nie umie gotować. Za, co się weźmie, wszystko spali ]:->…
Marzenia senne – serie obrazów, dźwięków, emocji, myśli i innych wrażeń zmysłowych pojawiające się podczas snu.
Sny są tworami fizjologicznymi. Ich wizualny charakter jest zazwyczaj najbardziej wyrazisty (zdarzają się jednak marzenia senne o przewadze doznań słuchowych). Człowiek, który ich doświadczył opisuje je zazwyczaj, jako bardzo realistyczne, dotyczące życia i problemów codziennych. U każdego mogą się też pojawiać wątki fantastyczne, erotyczne, a nawet surrealistyczne.
Badania przeprowadzone w XIX wieku wykazały, że przyczyną marzeń sennych może być błędna interpretacja doznawanego w czasie snu wrażenia zmysłowego. Przykładem może być hałas, który dochodzi do śpiącego może pojawić się w śnie, jako burza z piorunami lub ucisk kołdry, jako dusząca zmora. W wieku XX ustalono zależność między fizjologicznym elementem snu (nazywanym fazą REM) a przeżywaniem w tym czasie marzenia sennego. Pokazano, że charakter snów jest znacznie częściej nieprzyjemny i związany z sytuacją życiową osoby śniącej. ** – Wzięte z wikipedia.pl/
„Faza REM występuje okresowo, zajmując około 25% czasu snu u młodych osób dorosłych. Po tej fazie pojawia się faza NREM. Epizody snu REM normalnie powtarzają się, co 90 minut i trwają od 5 do 30 minut.
Sen REM daje mniej wypoczynku niż sen wolnofalowy i jest zwykle związany z pojawieniem się marzeń sennych. Chociaż jego funkcja nie jest znana, wydaje się, że jest ważny dla zdrowia. Deprywacja snu REM u szczurów może doprowadzić do śmierci w ciągu kilku tygodni. Chorobą związaną z napadowym pojawianiem się snu REM podczas czuwania (w dzień) jest narkolepsja”*** – Wzięte z Wikipedia.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń