czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział: 5. - Tajemnicza świeca..


Sorry za błędy! Nie chcę mi się tego sprawdzać, ale jak mnie ochota najdzie, to to sprawdzę :D.

Enyoy!
Warning: Wulgaryzmy.
Rozdział: 5.
            Bill nie trawił patologów! Potrafili oni, wpierdalać czekoladę nad rozpirzonym cielskiem. W pomieszczeniu było dosyć zimno. Miało się wrażenie, że jest około -25stopni. Po prawej i lewej stronie stały lodówki z ciałami lub bez nich, oczekujące tylko na kolejne truchła. Grupka młodych patologów, stała wraz z dyżurnym lekarzem sądowym przy prosektoryjnym stole. Robili oni sekcję jakichś zwłok, najprawdopodobniej jakieś zgwałconej dziewczyny.
-           A panowie są? – Jeden z patologów zapytał zirytowany, starając się, być jednak miłym.
-           FBI. – Tom ujawnił swoją odznakę, a Bill uśmiechnął się wrednie, chcąc skompromitować Toma. Już szykował ripostę, ale Tom go uprzedził, prosząc o ciało Jenny. Szef okazał się być dobrym człowiekiem, który pozwolił im obejrzeć ciało szybko. – Ktoś zaglądał jej do pochwy? – To pytanie zaskoczyło cały zespół lekarski, na co Tom się zaśmiał. Dziewczyna była śliczna. Rude włosy sięgające końca pleców, pełne malinowe, teraz już zimne usta. Duże, zapewne do niedawna jędrne piersi, szczupły, a nawet lekko wychudzony brzuch. Tom był pewny, że takie ciało byłoby grzechem marnować. – Zdradzę wam, pewien sekret! – Tom złożył usta w Dziubek, robiąc słodkie oczka do wszystkich. – Jakbym miał takie ciało uprawiałbym seks 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. No i na pewno tak było… Nastolatka się wkurzyła na matkę, uciekła z domu, z pewnością chwilę później, napatoczył się facet, który ją przeleciał. Załóżmy, że to było jakieś… pięć miesięcy temu. Nasza była ofiara, mogła mieć żal i pójść do naszego, drogiego Pana adwokata sądowego, zrobić mu awanturę, a gdy ten się zirytował i wyrzucił ją, dziewczyna zostawiła mu wiadomość, że mają się spotkać przy fabryce.
-           Uważasz, że mogła być w ciąży?
-           Tak…
-           To, czemu tego nikt nie sprawdził?!
-           Zaraz to zbadamy. - Patolog zapewnił tracąc dotychczasową pewność siebie. Skinieniem głowy kazał przygotować asystentom stanowisko sekcji, ale silny uścisk dłoni Toma go powstrzymał.
-           Spokojnie, nie była w ciąży… – Tom znów się zaśmiał.
-           Jak to?! – Wrzasnęli wszyscy, jednocześnie.
-           Przy piątym miesiącu zaczyna być lekko widoczny brzuch.. A ona? Zero… Płaska decha… Mało to Jennifer, musiałaby być mega silna, no chyba, że w nocy zamieniała się w hulka. Ona by nie dała rady, sama go zabić. – Tok myślenia Toma wydawał się chwilami całkowicie abstrakcyjny. Zadawane pytania, były doskonałe i w pewnym stopniu, Tom pomijał zapewne już przez niego znane odpowiedzi. Bill słuchając tego, co Tom sugeruję mentalnie dał sobie w mordę.
- Więc czego szukamy? – Zapytał patolog zbity z tropu, nie bardzo wiedząc czy FBI będzie chciało zrobić sekcji zwłok, czy też nie.
- Niczego. – Oznajmił Tom po kilkunastu minutach dokładnych oględzin. Znalazł tatuaż.
***
            Bill Westchnął i oparł się o samochód. Teraz zostało im tylko pojechanie, do domów, żony mężczyzny, która zapewne jeszcze nic nie wiedziała o śmierci swego męża, i do chłopaka Jenny. Tom wyszedł po chwili z placówki nauczania, nieznośnych bachorów. Jak się okazało, chłopaka nie było w szkole, więc Bill i Tom pojechali do domu. Gustava, zaraz po tym jak otrzymali już adres, od zniechęconej sekretarki, szkoły gimnazjalnej.
-           Tom, co robimy? – Zapytał Bill, a Tom oparł się o maskę, auta, na co właściciel, owego czterokołowca jedynie westchnął.
-           Proponuję się rozdzielić, ty jedź do chłopaka, ja pojadę żony adwokata. Miejsce, zamieszkania chłopaka, znajdywało się nie daleko, od domu kobiety drugiej ofiary.. – Tom wziął kluczyki z rąk Billa, który jedynie warknął cicho, kilka przekleństw na temat pewnego mężczyzny z czekoladowymi oczami i czarnymi dredami, wsiadł za kółko i odpalił samochód. – Wsiadasz, czy biegniesz za? – Zapytał z rozbawioną miną, obserwując oburzoną minę Billa. Przedstawiała ona zaciętą minę, błysk wściekłości oraz… Nienawiść.
***
            Nie odzywali się już do siebie, ani jednym słowem. Tom, co prawda, go pytał kilka razy czy aby on, Bill Kaulitz nie zachowuję nade miar dziecinnie strzelając o takie rzeczy fochy.
-           No i jesteśmy… Powodzenia. – Zaśmiał się Tom.
            Dom chłopaka wyglądał dosyć ubogo. Na podwórku kręciło mi się kilka kotów, które Bill z czułością pogłaskał. Tak! Bill kochał zwierzęta. Przy budzie, łańcuchem przypięty był wychudzony pies. Był chyba… O Boże… Nie żywy, bo nawet nie zaszczekał, kiedy ktoś obok niego przechodził, kierując się w stronę drzwi, a raczej, tego czegoś, co to kiedyś zapewne przypominało.
            Okolica, była nie przyjemna, a wręcz okrutna. Mury domostwa były w odcieniu szarości, a gdzieniegdzie odpadał tynk pozostawiając tylko pustaki. Okna miejscami powybijane i pozatykane gazetami, albo książkami. Drzwi, ledwo trzymały się zawiasów.
             Bill nie skomentował. Zadzwonił w drzwi i westchnął cicho. Dzwonek zabrzmiał podwójnym i długim „dźźź!!”, a chwilę później usłyszał ciche kroki, a później drzwi uchyliły się lekko.
-           T-tak? – Zapytał chłopak, o krótkich, blond włosach, ścięty na jeża. Miał on spraną, czarną bluzę i granatowe jeansy na nogach Gustava były stare wysłużone adidasy. Włosy chłopaka, były w odcieniu ciemnego blondu, ścięte na jeża. Oczy miał on odcieniu czekolady. Są takie same jak Toma! Pomyślał (cóż za spostrzegawczość, Kaulitz!).
-           Witaj… – Bill uśmiechnął się lekko. – Amm… Jestem Bill Kaulitz, FBI. – Chłopak, niepewnie wyszedł z domu.
-           Tak, słucham? – Chłopak westchnął.
-           Więc masz na imię Gustav, tak? – Zapytał Bill, a Gustav pokiwał głową. – Byłeś chłopakiem, Jennifer Dolar?
-           „Chłopak” to za duże słowa… Po prostu kilka razy wymienialiśmy ślinę po kątach. A co?
            Bill westchnął. W jego czasach, nie nazywano całowania się wymienianiem, śliny. Bill nie był stary. Znaczy! Nie był wcale pięć lat temu, sam był nastolatkiem.
-           Dobra, kolejne pytanie, kiedy widziałeś się z nią po raz ostatni? – Bill zaczął notować wszystko w notesie, który wyciągnął z kieszeni czarnej marynarki.
-           Tydzień temu…?
            Bill uniósł brew. Albo on zgrywa głupka, albo to Bill jest debilem. Westchnął.
-           Nie wiem, czy wiesz, ale twoja koleżanka nie żyję… Została zamordowana. – Bill stwierdził nie przejmując się faktem, że oczy Gustava rozchyliły się w szoku, a usta niebezpiecznie zadygotały. – Tylko nie wyj. Co robiłeś o sobotę o 23:53?
-           Byłem w domu. O tygodnia choruję…
-           Rodzice, są w domu? – Bill chciał wejść do miejsca zamieszkania Gustava, ale chłopak mu na to nie pozwolił.
-           NIE! Znaczy mama, pracuję, tata, też… A ja mam bałagan. – Stwierdził szybko. Jak dla Billa  za szybko.
-           Jakbyś sobie coś przypomniał, to daj znać. – Bill wyciągnął do niego wizytówkę, którą ten przyjął.
-           Dobrze… – Gustav chciał, mu coś powiedzieć, zmienił zdanie. – Do widzeniu.
-           Ty coś wiesz? – Bill go zatrzymał, bo ten chciał wracać do domu.
            Gustav stanął zdumiony, ale nic nie powiedział, pokręcił głową jedynie westchnął i wszedł domu, życząc Billowi miłego dnia.
…******…
Za nim, odpowiem wam na komentarze, to chcę was zaprosić na:
http://twincest-sado.blogspot.com/ – Bardzo fajny blog, twincest :D

A teraz odpowiedzi na komentarze:
Kitty: Dzięki. Jak zrobisz porządek zrobisz, to możesz mnie powiadamiać :D
Dorcik: Bill, jest ogólnie głupi w tym opowiadaniu.
Anna Angel: Tak, jak pisałam na blogu niechęcę robić burdelu, na razie. Kaulitzowie się nie trawią, jak widać na powyższych tekstach, ale z czasem to się zmieni, oczywiście. Nie ma sielanki.

6 komentarzy:

  1. O jej dzięki wielkie za ten link. No i ta notatka jest super. Tom jako taki przebiegły ale i uroczy mężczyzna super. Czekam na następny next. Pisz, pisz i pisz proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. I nie Angel tylko Engel moje nazwisko przetłumaczone na polski z niemieckiego to Anioł nie z Angielskiego ale to nic super jest i nie gniewam się :}

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniała bym zapraszam na nową notatkę oczywiście wiem ,że będzie dużo błędów bo nie sprawdzałam ale teraz będę. No i jeszcze zgubiłam się w tym opowiadaniu ten chłopak Jenny coś wie ale ukrywa, Bill jest idiotą ,a Tom w kostnicy odpowiada sam sobie na pytania. ?. Tak zgubiłam się ale mam nadzieje ,że szybko dodasz następny next

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogli by się już w końcu dogadać... Ale cierpliwie poczekam ;) Ogólnie notka fajna i wciągająca, jak wszystkie xD
    Głupota Billa aż boli ale fajnie że chociaż raz jest aż taki przygłupi^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka! Piszesz bardzo przejmująco i bardzo podoba mi się sposób, w jaki kreujesz świat przedstawiony. Posługujesz się naprawdę zręcznym, wyrobionym stylem i widać, że piszesz nie od dzisiaj. Sposób, w jaki przedstawiasz historię Toma i Billa, jak to wszystko opisujesz, jestem niesamowicie zaskoczona, mało tego, jestem zachwycona!
    Mam takie pytanie... ja dopiero zaczynam... byłabym bardzo wdzięczna, jeśli chciałabyś do mnie zajrzeć i udzielić mi kilku rad.
    Z góry dziękuję i pozdrawiam! ^^

    www.sayuko-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń