poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział: 11. – Tajemnicza świeca..


Fanki Gustava i Georga mnie zjedzą żywcem, ahahahaha! Reszty się domyślić po warnigu xD..
Warning: Yaoi, ostry seks, erotyka, miłość.
Rozdział: 11. – Tajemnicza świeca..
Bill ukrył nos w szyi Toma i powoli i wolno zaczął się uspakajać. Tom objął go delikatnie w pasie i pocałował w policzek.
-           Nie chcesz iść spać? – Zapytał spokojnie Tom, głaszcząc Billa po blond włoskach. Bill pokiwał głową i uśmiechnął się i wstał..
-           Ch-chcę! – Mruknął. – Chodź ze mną… – Szepnął  Bill do brata i poszli do domu ciotki.
***
Gustav i Georg wyszli z pod prysznica, całując się namiętnie. Długowłosy oparł młodszego chłopaka o ścianę. Tom kazał im zostać w domu jego ciotki.
-           Kocham Cię.. – Szepnął Gustav, a Georg się uśmiechnął, całując młodszego w czoło, nos i usta. – Wiesz, że to ostatni raz kiedy kocha… – Nie dokończył, bo sprawne usta długowłosego zabroniły mu kończyć.
-           Nie niszcz tej chwili… Ale tak, wiem… – Szepnął mu do ucha i pocałował go po klatce piersiowej niemal, że zdzierając z niego zapinaną na guziki koszulę. Chłopak zaczął szybciej oddychać,  gdy poczuł usta,  długowłosego na swoim już nagim ciele. Blondyn drżał cały. Był teraz jak lalka w dłoniach ukochanego lalkarza.
Czy jak zginą będą cierpieć? Czy ta biała twarz już ich nigdy nie opuści?! Oh! Jak bardzo ­chciał to wiedzieć…
Georg i Gustav rozebrali się do naga bardzo szybko. Po chwili szatyn szarpnął swojego kochanka za krótkie włosy i nakazał mu ssać swojego członka. Blondyn z chęcią zaczął mu obciągać. Gdy tylko członek Georga stanął, starszy mężczyzna pchnął blondyna na łóżko, na które wszedł i zaczęli się całować namiętnie. Najpierw bez języczka, a później była to seria naprawdę namiętnych pocałunku. Blondynowi zaczęły z oczu płynąć łzy. Młodszy chłopak objął go nogami w pasie, a długowłosy go objął.
***
Tom głaskał Billa po głowie, gdy ten spał. On sam zaś pisał raport. Miał mętlik w głowie. Nie wiedział, dlaczego, ale miał złe przeczucia. Jego dłonie jakby samoistnie zaczęły pisać po klawiaturze, jedno słowo „Larsen Mand!”. Gdy się zorientował, co napisał ponad dwadzieścia pięć razy, zaczął przyglądać się tym literom ustawionym w bezsensowne wyrazy, a później zaczął się wkurzać i irytować., wewnętrznie oczywiście. Włączył Internet i wszedł na Google, gdzie wpisał: Anagram słowa „Larsen Mand”. Niestety prze genialne Google zawiodły! Więc Tom musiał znaleźć inne rozwiązanie. Napisał te dwa słowa łącznie na kartce i zaczął kombinować. Najpierw zamienił pierwsze „a”, zamiast „L” w pierwszym wyrazie, ale… Nic mu to nie dało!
-           Oh! – Następnie zamienił „S” zamiast „a”. Przepisał sobie na kartkę „Sle”, następnie wstawił zamiast „r” to literę „d” i wszystko zaczęło robić się przejrzyste. Jakby słowo zaczęło układać się samo w tą jakże oczekiwaną nazwę. W to na co czekał… – „Slender Man”. – Odczytał z kartki, a później go przeniosło w tajemnicze miejsce.
Nagle Tom znalazł się na pustkowiu wśród drzew i ciernia. W śród ciernia i drzew. Wszędzie widział krew. Znalazł się w jakimś koszmarze, chyba. Widział małego i bladego jak ściana chłopca, bawiącego się w chowanego. W pewnym momencie. Chłopiec upadł na ziemie, a jakiś inny dzieciak założył mu reklamówkę na głowę. Chłopiec zaczął się dusić. A gdy prawie stracił przytomność Tom wyciągnął rękę. Chciał mu pomóc, ale… Tamten dziwny i roześmiany dzieciak go odepchnął. Dopiero teraz zrozumiał, co się tak naprawdę dzieje. Tom szarpnął się i wrzasnął, by nie robili mu chłopcu krzywdy. Łzy spłynęły po bladym policzku dziecka. Zaczął się dusić, ale Tom podbiegł do niego i zdjął mu z głowy reklamówkę.
Tom został przeniesiony w inny miejsce. Odwrócił się, ale jedyne co ujrzał to mrok. Wszędzie naprawdę wszędzie panowała ciemność i mrok! Tom się lekko skulił. Miał wrażenie, że pochłania go szaleństwo. Szaleństwo i panika. „Mój boże, czy ja zwariowałem?!” Pomyślał Tom. Nagle przednim pojawił się chłopiec z maską w rękach. Tak… Była to maska bez oczu i ust, nawet nosa nie miała.
-           Założyłbyś dla mnie te maskę? – Zapytał nie pewnie chłopiec.
-           M-maskę?! – Krzyknął Tom patrząc z szokowany na niego. – Mały czy ty… Ty tych … Ty tych wszystkich ludzi… Ty jesteś Slender Manem?! – Zapytał nie pewnie Kaulitz, cały się trzęsąc. Tom był ze strachu sparaliżowany.
-           Tak… – Powiedział Slender Man wstając z ziemi. – Pojawiam się w snach dzieci czasami w realnym życiu – Chłopak pstryknął palcami. – Spójrz, co zrobiła ze mną nienawiść ludzka. – Tom spojrzał w przestrzeń przed sobą. Pod ścianą stał ktoś… Ktoś kto na pewno nie był, ani człowiekiem, ani aniołem, ani nawet demonem. Więc kim był?
            Nie wiadomo…
Był to wysoki mężczyzna w czarnym garniturze. Jego twarz była pozbawiona uczuć i wszelkich emocji. Tom przeżył szok. Wielki, straszny szok, gdy zobaczył jak wygląda Slender z bliska. Jego włosy skręcały się w macki i sięgały w jego kierunku, ale go nie do sięgały! Tom zaczął się pocić ze strachu mimo to, patrzył w na Slendera. Mężczyzna z bliska się przyglądając nie miał twarzy! Naprawdę nie miał twarzy. Tom cały drżał, ale wytrwale mierzył mężczyznę spojrzeniem.
Dotarło to do niego dopiero po kilku sekundach. Dopiero w tedy poczuł to, co czuły jego ofiary. Widział, jak w zwolnionym tempie Slender Man łapie Jennifer Dolar za szyję po czym ją zaczyna dusić i rozrywać jej klatkę piersiową. Slender Man o dziwo wyciągnął tylko serce z jej ciała. Tak samo było z tym mężczyzną, co go piły rozcięły. Jego, żona podobno doznała zawału i również z marła.
-           Nie patrz mu w oczy, to ja, ale w przyszłości, czyli teraz w twojej teraźniejszości… – Ostrzegł go chłopiec powoli podchodząc do dużego Slender Mana. Tom posłuchał i nie patrząc mu w oczy zaczął zadawać pytania.
-           Dlaczego im to zrobiłeś? – Tom nie pewnie zadał pierwsze pytanie, a Slender Man przeniósł ich do jakiegoś wspomnienia gdzie porywa jakąś ośmioletnią dziewczynkę. Tom patrzył na to w najprawdziwszym przerażeniu. Dziewczynka siedziała na ziemi i łkała  cicho. Gdy podszedł do niego chłopak, zaczęła wrzeszczeć. Tom drżał cały widząc jak dłoń Slender Mana ją przebija na wylot wyrywając jej bijące jeszcze serce.
Nie rozumiał tego, co chcę przekazać mu niemy Slender Man!
-           Boże! Boże! Ja już nie chcę!– Wrzasnął Tom unosząc się do siadu. Był na łóżku, a później spojrzał na Billa. Mężczyzna spokojnie spał. Tom oddychając ciężko napił wody, w ten sposób się chciał uspokoić. Miał dalej mętlik w głowie. Nie wiedział wszystko, ale tak naprawdę nic nie wiedział! Już jako dziesięcioletnie dziecko, rozwiązał „Sprawę zaginionego misia”, którego schowała mu ciocia w spiżarce przez przypadek.
-           Billy… Obudź się.. – Szepnął mu do ucha. Młodszy Kaulitz otworzył zaspane oczy i się zarumienił. – Chyba rozwiązałem zagadkę. – Westchnął.
-           J-jak to?
…***-***…
Niak, niak, niak niaaaaaaaaaaak xDDDDDDD! Hahaha ^.~
Anonimowe komentarze:
Thank you ;)

Jutro zaczynam drugą część matur. Trzymajcie kciuki :))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń