środa, 31 lipca 2013

Rozdział: 4. – Jak Yin i Yang..

Jak Yin i Yang: 4. – Piosenka.

            Tom obudziły go głosy dochodzące z prawej jego strony. Tom uchylił jedno oko. Ziewając. Musiał przysnąć. Poczuł nagle straszny ból w klatce piersiowej. Wydawało mu się, że zaraz wyzionie ducha.
-          Bill! – Krzyknął przestraszony. Siadając gwałtownie na łóżku. Jak w amoku szukał czegoś w plecaku. Jednak nie znalazł tego. Odwrócił się szybko do szafki nocnej i złapał zdjęcie mocno się do niego tuląc. Do pokoju wpadła wystraszona krzykiem ciotka. – Ciociu… Bill… On żyję… – Mówił zdławionym głosem.
-          Tom, dobrze się czujesz? – Zdziwiła się ciotka. – Kochanie dobrze wiesz, że to nie jest możliwe!
-          Ciociu… Chcę do niego.. Chcę do Billa! – Rozpłakał się. Wtulił się w zdjęcie. Ciocia mocno go objęła i zaczęła się zastanawiać. Tom już dawno nie płakał. Naprawdę dawno. Dlaczego akurat teraz?
-          Tom, ale Bill…
-          On żyję… – Stał przy swoim. – Nie poczułbym bólu w klatce piersiowej… Ale nie takiego, że serce mnie boli… – Tom się zastanowił mimo płaczu. – Ja… Ja… Nie umiem tego określić, ale Boże, coś mu się stało…!
            I Tom się nie mylił…
***
            Sebastian zajrzał zdziwiony do pokoju czarnowłosego chłopaka, gdy usłyszał huk. Starszy mężczyzna zdziwił się naprawdę gdy zobaczył, leżące na ziemi ciało Devila. Siwowłosy kamerdyner zaczął go cucić, aż do skutku.
-          Halo? Proszę Pana! Nic panu nie jest? – Zapytał zdziwiony mężczyzna, ale i już spokojniejszy. Devil w pierwszej chwili nie zrozumiał, co się dzieje, ale po krótkim czasie, znowu stracił przytomność.
***
            Otworzył oczy. Były one przerażone i… Puste. Devil był w szpitalu. Krzyki wokół niego na chwilę, jakby ucichły, a on został sam. Usiadł na szpitalnym łóżku. Nie słyszał płaczu, ani krzyków. Wspomnienia, tylko czemu teraz?!.
            Widział rozmawiającego ojca z jakimś bogatym mężczyzną. On był ukryty za framugą drzwi. Jego tatuś wstał z fotela, aby przejść obok do drugiego pokoju, po wino, ale … Mężczyzna złapał go i pchnął na ścianę. Obraz przez sekundę mu się rozmazał. Przetarł oczy dłonią i obraz znowu powrócił.
Widział to, tak dobrze w tej chwili, że miał wrażenie, że świat stanął w miejscu, a twarz faceta, który najprawdopodobniej zabił jego rodziców była teraz doskonale dla niego widoczna. Krótkie czarne włosy, tatuaż, który nie był w pełni widoczny, przez białą koszulę i czarną marynarkę. Tatuaż był w kształcie węża, zapewne nim był. Devil zadrżał widział to te oczy! Oczy, które chciały go zniszczyć… Zabić! Były wężowe, złe!
***
Devil w końcu się wy budził z tego dziwnego stanu. Wziął długopis i zaczął pisać… Piosenkę.
-          In mir wird es langsam kalt…* – Na chwilę przestał, ale później zaczął szybko i bez zastanowienia pisać. W jego oczach, coś błysnęło. Coś dzikiego… W końcu skończył pisać rozprostował palce i usiadł wygodniej na pościeli.
            Do pokoju wszedł jego „ojciec” i pielęgniarka. Mężczyzna miał zmartwioną minę. Devil ukrył się w jego ramionach.
-          Jak się czujesz? – Zapytał ze strachem w oczach.
-          Dobrze, tato… Spokojnie. – Westchnął cicho Devil.
-          Kupiłem Ci sok i chipsy, i coś zdrowego. – Ojciec uśmiechnął się  do niego.
***
            Devil, trzy dni później mógł iść do szkoły. Właśnie była długa przerwa i czarnowłosy siedział przy stole, w stołówce jedząc obiadek. Tom z chłopakami – których poznał pewnie, gdy on był w szpitalu, właśnie potknął się o swoje nogi. Cała zupa, jaką chłopak miał na talerzu, właśnie się … Wylała na czarnowłosego. Cisza.
Devil wstał i spojrzał z furią na Toma. Miał nowe ubrania, które kosztowały 6 000 dolarów. W stołówce nastała cisza. Devil wstał zdjął swoją czarną, teraz zniszczoną kurtkę i… Rzucił się na blondyna.
Powalił go na ziemię. Tom był lekko oniemiały, ale szybko wyszedł z tego stanu. Devil dał mu w mordę, a Tom zwalił go z siebie i sam go uderzył w pysk. Wokół nich zrobiło się kółko zaintrygowanych, gapiów. Devil dał Tomowi z całej siły z kolana w brzuch. Chłopak skrzywił się, ale złapał go za nogę i powalił go jednym szarpnięciem na ziemię. Tom pieprznął mu z całej siły w twarz. Chłopak zadrżał i opluł go. Devil był wściekły. Nawet nie czuł bólu, dodatkowo tłum podsycał atmosferę. Tom uderzył go z całej siły w nos, a Devil kopnął go wkroczę. Tom cały zadrżał.
-          Tom, Bill! DO DYREKTORA! – Wrzasnęła jedna z nauczycielek.
***
-          Bill, coś ty zrobił!? Wstydziłbyś się! – Wrzasnął ojciec Devila, a raczej Billa. – A ty Tom?! Coś ty sobie myślał?! – Warknął. – Jedziecie do szpitala! – Wziął telefon i zadzwonił po karetkę. – Boże, Tom masz złamany nos?
-          Chyba tak… – Jęknął płaczliwie.
-          Ehh… Bill…
-          Nie jestem Bill.. – Jego oczy ciskały piorunami. – Nazywam się Devil!
…******…
* In die nacht - Tokio Hotel.

Liczę na wasze opinie :)..

1 komentarz:

Łączna liczba wyświetleń