Zastanawiam się czy jest sens pisać, coś czego nikt
nie chcę czytać, ehh…
Jak Yin i Yang: 5. - Rodzeństwo.
Jego
dłonie zacisnęły się w pięści, a sam Bill wkurzył się. Po chwili jednak się
uspokoił, w końcu Tom połamał mu żebra, chyba.
- Obaj
dostaniecie karę, jak tylko wrócicie ze szpitala… – Mruknął mężczyzna. Chłopcy
westchnęli, ale nic już więcej nie powiedzieli.
***
W
szpitalu dostali wspólną Salę. Doszło między nimi do kilku starć słownych i kilku
bójek, które kończyły się równie krwawo, jak każda ich bijatyka. Gdy tylko skończyli
się tłuc, a lekarze zaleczyli im rany, wypuszczono ich ze szpitala. Następnego,
– trzeciego dnia – wrócili do szkoły i mieli mieć karę. Gdy tylko skończyły się
lekcje, poszli do gabinetu ojca Billa.
- Dzień
dobry. – Mruknęli jednocześnie.
- Dzień
dobry… Dobra, przejdę od razu do sedna. Przez trzy tygodnie będziecie sprzątać
w szkole łazienki i klasy. Panie sprzątaczki dostaną wolne więc, jak wy nie podołacie
sprzątaniu po lekcjach, to dostaniecie, dodatkowy miesiąc kary. – Westchnął cicho.
***
Wszyscy opuścili szkołę
i chłopcy zostali sami. Tom i Bill spojrzeli na siebie. Ich spojrzenia były
chłodne. Oboje coś planowali. Jeden na drugiego. Bill westchnął i poszedł po szczotkę,
zmiotkę i szufelkę.
- Rusz
dupsko Kaulitz. Nigdy nie byłeś u sprzątaczek, hm? – Spojrzał mu przez chwilę w
oczy i znów ruszył w stronę pomieszczenia. Tom wszedł do środka i wziął szczotkę,
szufelkę, ale … Drzwi się za nim zamknęły.
- Bill!
To nie jest śmieszne! – Wrzasnął lekko wystraszony widząc jakiś cień za
drzwiami. Bill oczywiście nie wszedł za nim. Po drugiej stronie była cisza. –
Bill, co się stało z drzwiami? – najpierw pchnął drzwi, a później szarpnął za
klamkę. – Nie działa! – Krzyknął przestraszony. – Nie da się ich otworzyć! Bill,
kurwa otwórz! – Cień pod drzwiami znów się poruszył, jakby odchodził. – Bill!
Wracaj! – Chłopak walił w drzwi. Bill po chwili wrócił pod drzwi i zajrzał w
okienko.
- Uspokój
się, kretynie. – Syknął, ale Tom jeszcze bardzie się przestraszył. – Drzwi Ci
się zacięły. – Powiedział.
- Bill
nie zostawiaj mnie już więcej samego.. – Tom miał łzy w oczach.
- Tom,
uspokój się. – Warknął chłodno młodszy chłopak.
Tom
się uspokoił na tyle ile mógł. Pierwszy raz od wielu lat wpadł w taki stan. W
taką histerie. Chłopak ciężko oddychał, prawie się dusząc.
- Tom,
aż tak się boisz? – Zapytał Bill, mocno szarpnął za drzwi, a te ustąpiły mocnemu
pchnięciu, jakie zaserwował mu czarnowłosy chłopak. Wystraszony Tom wyleciał
stamtąd jak poparzony. Tom się rozpłakał i wtulił mocno w Billa, który go objął.
Na korytarzu zrobiło się nagle strasznie ciemno. Usłyszeli jakiś hałas.
- C-co
to było Tom? – Teraz to Bill się wystraszył, ale trzymał się bardziej niż Tom.
Coś było za nim? Bill się nerwowo rozejrzał. W pewnym momencie Bill zauważył jak
coś się świeci na biało pod koszulką Toma. – Tom, coś się świeci pod twoją
koszulą. – Tom spojrzał w tamto miejsce uspakajając się. Bill miał rację. Tom
wyciągnął talizman w kształcie białej łzy, który teraz bardzo mocno świecić.
- Bill
twój wisiorek też świeci.. – Bill spojrzał na amulet i przyznał Tomowi rację.
Gdy tylko obydwa wisiory zostały wyciągnięte Tom i Bill gwałtownie do siebie
przylgnęli, a wisiory się połączyły w jedno, dając oślepiające światło. Tom i
Bill zacisnęli oczy po chwili je otwierając. Znaleźli się w białej przestrzeni.
Paradoks. Bill był
ubrany w białe spodnie, białą koszulę z długimi rękawami sięgającymi nadgarstków,
miał na sobie również białe glany! Tom miał zaś na sobie czarną koszulę, czarne
spodnie i buty. Na twarzy Toma znajdywała się czarna maska z białą łzą przechodziła przez połowę maski. Bill miał odwrotnie.
Maska ta była podobna do tej, którą nosili ludzie w danych czasach. W dłoniach Billa
błysnęła broń biała. Miała ona czarną rękojeść. Tom również dostał broń białą,
ale z białą rękojeścią.
W
dali zobaczyli rodziców…
- M-mama,
t-tata! – Krzyknął Tom widząc ich.
- Chłopcy,
słuchajcie nie ma zbyt dużo czasu. Mamy tylko chwilę… – Tom spojrzał na matkę
oszołomieniu.
- Billy,
słońce… – Ojciec wyciągnął ręce syna, a ten się przytulił. Tom również się
przytulił. – Mój Boże, ale wy wyrośliście..
- Słońca
słuchajcie.. – Mama spojrzała na chłopców. – Wasze amulety zostały stworzone z kamienia
księżycowego i magmy słońca.. Dostaliście najsilniejsze przedmioty jakie wam się
jeszcze nie śniły, plus do tego… Zaczynacie odkrywać wasze umiejętności… Bill
ty ogień i powietrze, Tom woda i ziemia, jeżeli się nie mylę…
- Tato, mamo, ale o co chodzi?
- Nadchodzi
mrok… Wy, jako nasze dzieci. Musicie powstrzymać to szaleństwo, do którego
dojdzie gdy dwa księżyce się spotkają, a to wszystko zostanie zakryte słońcem.
Wtedy zaczną się dziać dziwne rzeczy… Rzeczy tak dziwne i straszne, że się wam
to w głowach nie mieści…
- Mamo,
ale kiedy…
- Nie
ma czasu do stracenia! W szkole biega, coś co jest sługą „ciemności”… Bill, Tom
liczy się wasza dusza, miłość i wy…
- Kochanie
musimy już iść…
- Mamo,
ale czemu my?
- Ponieważ
zostaliście wybrani, przez sprawia radę starszych. W dodatku wasza więź jest
nie zwykła… Żegnajcie dzieci..! – Krzyknęła kobieta i zniknęła. Zresztą tak,
jak i światłość, która została im dana tylko dlatego by dostać nowe ubrania i
kilka cennych wskazówek od ich wspólnej matki i ojca, co znaczy, że… Są braćmi
i to bliźniakami!
Bill zbladł czując się dziwnie.
Bill zbladł czując się dziwnie.
- Tom,
ja… Przepraszam…
Blondyn
podniósł, dłoń i wskazał, coś, co zbliżało się w ich kierunku z niewyobrażalną szybkością.
…******…
Nowa notka będzie, ja dostanę 4 lub więcej komci…
Ejeje, jak nie będzie tych 4 komentarzy to nie wiem co zrobię D: Strasznie mnie wciagnęło to opowiadanie.
OdpowiedzUsuń~ Kaoru Kuroki, której nie chce się logować. @.@'
Hahaha.. Nie będzie 4 komci, nie będzie cd z tego opka.. Hahaha:
UsuńPozdrawiam xD!
Świetne opowiadanie. Proszę pisz dalej.
OdpowiedzUsuńuivfjkvsjkvjkrsjkgejkgk PISZESZ ZAJEBISTEGO BLOGA, KOBIETO! *.* Zakochałam się we wszytkich twoich opowiadanich, ale szkoda, że tak rzadko dodajesz ;c Jest jakiś sposób żebyś mnie informowała o nowych? Twitter albo gg?
OdpowiedzUsuń