Rozdział: 1. - Stwórca.
Pracowałem nad kolejnym projektem, Humanoida. Był to mężczyzna mojego wzrostu,
z brązowymi oczyma i czarnymi warkoczami. Był przystojny. Chciałem żeby
wiedział, czym jest ból, złość, strach, miłość czy nawet seks i pożądanie. Od
dwóch lat pracuję już nad tym projektem. Miałem dziewiętnaście lat, gdy
zacząłem tworzyć roboty. Humanoidy. Tego robota robiłem na podobieństwo mojego
bliźniaka, który już nie żyję. Tak.. Popełnił samobójstwo z powodu braku tej
ukochanej osoby, która zmarła zaraz po oświadczynach.
- Tom Kaulitz… – Uśmiechnąłem się, gdy nagle do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna z lekko siwymi włosami i sympatycznym uśmiechem. – Dzień dobry, Bill jak idą badania? – Zapytał z uśmiechem mężczyzna i ja również się uśmiechając odpowiedziałem:
- Dzień dobry. Właśnie wykańczam szkic.
- To dobrze.. – Westchnął i spojrzał na portret.– Jest podobny do...
- Tak… Wiem. – Przerwałem mu. Imię mojego starszego o dziesięć minut bliźniaka wciąż wywoływały u mnie ból. – Mam kopię wspomnień brata i zamierzam wszczepić ją robotowi..
- Dobrze.. – Westchnął jedynie starszy mężczyzna. – To nie będzie zwykły humanoid prawda?
- Tak, profesorze.
- To dobrze. – Uśmiechnął się mężczyzna. – Będę trzymał kciuki.
- Dziękuję. – Odchyliłem się na krześle w tył i westchnąłem. Po chwili do stałem SMS-a: „Gdzie jesteś, czekam na ciebie od pięciu minut w kawiarni. Mama…” Odpisałem, że zaraz będę.
- Tom Kaulitz… – Uśmiechnąłem się, gdy nagle do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna z lekko siwymi włosami i sympatycznym uśmiechem. – Dzień dobry, Bill jak idą badania? – Zapytał z uśmiechem mężczyzna i ja również się uśmiechając odpowiedziałem:
- Dzień dobry. Właśnie wykańczam szkic.
- To dobrze.. – Westchnął i spojrzał na portret.– Jest podobny do...
- Tak… Wiem. – Przerwałem mu. Imię mojego starszego o dziesięć minut bliźniaka wciąż wywoływały u mnie ból. – Mam kopię wspomnień brata i zamierzam wszczepić ją robotowi..
- Dobrze.. – Westchnął jedynie starszy mężczyzna. – To nie będzie zwykły humanoid prawda?
- Tak, profesorze.
- To dobrze. – Uśmiechnął się mężczyzna. – Będę trzymał kciuki.
- Dziękuję. – Odchyliłem się na krześle w tył i westchnąłem. Po chwili do stałem SMS-a: „Gdzie jesteś, czekam na ciebie od pięciu minut w kawiarni. Mama…” Odpisałem, że zaraz będę.
Wstałem powoli i wyszedłem zabierając kluczę i
papiery, nad którymi będę musiał się skupić w domu.
***
Wszedłem spokojnie do dużej sypialni, rzuciłem kluczę na blat stołu, umiejscowionego pod ścianą. Ułożyłem papiery na stole i uśmiechnąłem się do innego robota, w kształcie psa, który odezwał się ludzkim głosem.
- Witaj Bill, masz nową wiadomość. – Pogłaskałem psa po łebku i odparłem :
- No to dawaj. - Uśmiechnąłem się.
- Bill … …ej... Proszę … … … … Twój …om...– Spojrzałem zdziwiony na psiego-robota, który przechyli łebek w bok.
- Komputer, przetwórz dane listu. – Przewróciłem oczyma, ale komputer zrobił taki sam odczyt, co robot. Zaprzestałem analizy teksu wraz przyjściem głodu. Poszedłem do kuchni i zamówiłem sobie jedzenie, przez telefon, po czym poszedłem do siebie i zabrałem się do robienia pierwszej części Humanoida. Prawdą jest, że się zakochałem we własnym bracie, ale uświadomiłem to sobie, gdy on już nie żył.
***
Wykonałem w siedem godzin pięć części ciała: nogi, ręce, idealną twarz i tułów. Następnie wstałem wyszedłem z pokoju, idąc do łazienki gdzie zacząłem się myć.
Moja łazienka była w odcieniu czerwieni, czerni i bieli. Czarno-białe meble, poustawiane po obu stronach wejścia, do łazienki. Po prawej stronie stała ubikacja, obok niej na jednej z półek była umieszczona umywalka, zaś na środku tego pomieszczenia stała wielka wanna, z hydromasażami.
***
Po wzięciu długiej, relaksującej kąpieli wróciłem do pokoju i spojrzałem na dużą tarczę zegarową, było po północy. Westchnąłem cicho, a następnie ubrałem się w piżamę i wszedłem pod kołdrę. Od dawna śnił mi się jeden i ten sam sen. Widzę jego roześmianą twarz, a gdy się uśmiecham, Tom znika.
- Komputer, włącz telewizję. – Ziewnąłem i wgapiłem się w ekran.
- Telewizor został załączony... Podaj kanał.
- RTL 2*. – Stwierdziłem po krótkiej chwili zamyślenia.
- „Za wielką przyczynę karambolu uznano, zakłócenia, w których zginęło jedenaście osób, a siedem zostało poważnie rannych i zostało przewiezionych do szpitala... - Zasnąłem.
***
Śnił mi się chłopiec, mały z bladą jak śnieg skórą i ciemnymi oczyma. Wskazał ręką za mnie i powiedział:
- Nie wolno Ci! – I zniknął. Odwróciłem się i ujrzałem Toma. Czarnowłosy, z brązowymi oczyma.
- Tom.. – Szepnąłem, a on uśmiechnął się ciepło i powiedział to samo, co chłopiec.
- Nie wolno Ci. – Odwrócił się do mnie tyłem i zniknął.
- Tom! Czego mi nie wolno!? – Wykrzyczałem za nim. – Tom? Tom! Tom!
***
Wszedłem spokojnie do dużej sypialni, rzuciłem kluczę na blat stołu, umiejscowionego pod ścianą. Ułożyłem papiery na stole i uśmiechnąłem się do innego robota, w kształcie psa, który odezwał się ludzkim głosem.
- Witaj Bill, masz nową wiadomość. – Pogłaskałem psa po łebku i odparłem :
- No to dawaj. - Uśmiechnąłem się.
- Bill … …ej... Proszę … … … … Twój …om...– Spojrzałem zdziwiony na psiego-robota, który przechyli łebek w bok.
- Komputer, przetwórz dane listu. – Przewróciłem oczyma, ale komputer zrobił taki sam odczyt, co robot. Zaprzestałem analizy teksu wraz przyjściem głodu. Poszedłem do kuchni i zamówiłem sobie jedzenie, przez telefon, po czym poszedłem do siebie i zabrałem się do robienia pierwszej części Humanoida. Prawdą jest, że się zakochałem we własnym bracie, ale uświadomiłem to sobie, gdy on już nie żył.
***
Wykonałem w siedem godzin pięć części ciała: nogi, ręce, idealną twarz i tułów. Następnie wstałem wyszedłem z pokoju, idąc do łazienki gdzie zacząłem się myć.
Moja łazienka była w odcieniu czerwieni, czerni i bieli. Czarno-białe meble, poustawiane po obu stronach wejścia, do łazienki. Po prawej stronie stała ubikacja, obok niej na jednej z półek była umieszczona umywalka, zaś na środku tego pomieszczenia stała wielka wanna, z hydromasażami.
***
Po wzięciu długiej, relaksującej kąpieli wróciłem do pokoju i spojrzałem na dużą tarczę zegarową, było po północy. Westchnąłem cicho, a następnie ubrałem się w piżamę i wszedłem pod kołdrę. Od dawna śnił mi się jeden i ten sam sen. Widzę jego roześmianą twarz, a gdy się uśmiecham, Tom znika.
- Komputer, włącz telewizję. – Ziewnąłem i wgapiłem się w ekran.
- Telewizor został załączony... Podaj kanał.
- RTL 2*. – Stwierdziłem po krótkiej chwili zamyślenia.
- „Za wielką przyczynę karambolu uznano, zakłócenia, w których zginęło jedenaście osób, a siedem zostało poważnie rannych i zostało przewiezionych do szpitala... - Zasnąłem.
***
Śnił mi się chłopiec, mały z bladą jak śnieg skórą i ciemnymi oczyma. Wskazał ręką za mnie i powiedział:
- Nie wolno Ci! – I zniknął. Odwróciłem się i ujrzałem Toma. Czarnowłosy, z brązowymi oczyma.
- Tom.. – Szepnąłem, a on uśmiechnął się ciepło i powiedział to samo, co chłopiec.
- Nie wolno Ci. – Odwrócił się do mnie tyłem i zniknął.
- Tom! Czego mi nie wolno!? – Wykrzyczałem za nim. – Tom? Tom! Tom!
…******…
*RTL 2 –
Niemiecki kanał.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz