czwartek, 3 maja 2012

Rozdział: 11. – Epilog:

Rozdział: 11. – Epilog:
            Wyleciałem z portalu, który zamknął się za mną. Wstałem i rozejrzałem się. Tom siedział na drzewie i zabijał ludzi, nagle w jego stronę pomknęła strzała, jak kretyn złapałem w żeby zmieniając się w lisa To był ułamek sekundy, gdy… Usłyszałem strzał. Odwróciłem się i zobaczyłem upadające ciało Toma. Brat osunął się z drzewa. Wróciłem do ludzkiej postaci i podbiegłem do niego. Nie mogłem w to uwierzyć.
- Bill… Braciszku… – Szeptał, a do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili zaczęły płynęły wartkim strumieniem po moich policzkach. W jego klatce piersiowej tkwiła strzała.
- Tom, nie umieraj! – Niby wiedziałem, że tak to się skończy, ale, jak przyszło, co do czego wpadłem w histerię. Nie wierzył, że on umiera.
- Bill, uspokój się… – Szepnął czując jak jego powieki stają się powoli ciężkie. – Spotkamy się… jeszcze obiecuję Ci, braciszku… – Przywarł do moich ust, ostatni raz.
- NIEEEEEEEEEEEEEE!! – Wrzasnąłem, czując jak furia ogarnia moje ciało. Tym jednym wrzaskiem spowodowałem, że kraina Realu, zaczęła pękać na kilka kawałków. Zdezorientowani ludzie patrzyli na mnie w szoku i przerażeniu.. Zapewne byli pewni, że to właśnie Tom był wybrańcem. A tu proszę, gówno prawda!
Moje oczy zajarzyły się od czerwieni, a ciało zaczęło się przeistaczać. Jak w niczym z mitologii japońskiej przeobraziłem się w wielkiego, prawie, że dwudziesto metrowego lisa z dziewięcioma ogonami*. Wkurzony zacząłem zabijać złych ludzi. Gdy rozlew krwi z mojej strony się zakończył, wróciłem do postaci człowieka. Usiadłem na brudnej od piachu i krwi ziemi. Ludzie i tłum zaczęli wiwatować, a ja? Ja łkałem cicho.
Smoczyca i wilczyca usiadły obok mnie. Smoczyca objęła mnie ręką, przytulając i szepcząc mi do ucha­: „Musisz wracać i nigdy więcej już nie przechodzić. Pochowamy go jak bohatera. Ale ty musisz odejść. Idź za wilczycą ona wskażę Ci drogę…”
Wstałem od brata z martwym wzrokiem. Już nie płakałem, łez mi zabrakło! Jak na razie, to był pierwszy cios w plecy.
***
Stanął przy jego ciele. Nabrał głęboko powietrza do płuc. Wziął strzykawkę i napełnił ją czarnym płynem.
Andreas, tak to właśnie on zabił Toma, podsuwając mu, co chwila wizję, które miały go wykończyć psychicznie.
- Przykro mi Billy… – Szepnął nachylając się na ciałem chłopaka. – Ale to zaszło już za daleko. – Dodał ciszej i wstrzyknął mu lek uśmiercający, który bardzo, ale to bardzo wolno zabijał. Gdy tylko to zrobił do pokoju chłopaka wszedł Tom.
- Kiedy się obudzi? – Zapytał cicho humanoid.
- Nie wiem… Kiedyś na pewno… – Mruknął sztucznie blondyn, ale warkoczyk tego nie zauważył.
- Rozumiem… Dziękuję. – Usiadł obok chłopaka i pocałował go, gdyby wiedział w tedy, że jego kochanie, właśnie umiera. Wyłączyłby się sam…




… No właśnie, ale nie wiedział!
***
Obudziłem się gdzieś… Nie miałem pojęcia gdzie. Zobaczyłem tego małego chłopca, który teraz siedział domku na zamarzniętym drzewie.
- Witaj, Billy… – Chłopiec ze skoczył z drzewa, na powierzchnie, jaką był śnieg. W jednej chwili byliśmy na byliśmy na zimowych obrzeżach, a za chwilę siedziałem z nim na polanie wśród drzew. Nad nami było słońce.
- Dlaczego mnie nawiedzasz?
- Smoczyca mi kazała..
- Smoczyca? – Zdziwiłem się. – Aha… Co Ci powiedziała..
- Powiedziała, że wszystko jest w porządku, że uratowałeś go, uratowałeś Toma.. – Powiedział chłopiec, a ja westchnąłem.
- Kim jesteś? – Zapytałem, zmęczonym tonem głosu. Nic nie odparł, więc zadałem mu kolejne pytanie. – Wiesz, że Cię szukałem? – Przytaknął. – Dlaczego właśnie ja? Dlaczego właśnie do mnie przemówiłeś?
- Bo my jesteśmy tacy sami, Bill – Powiedział cichutko.
- O czym… Co ty gadasz? – Spojrzałem na niego, co raz mniej go rozumiejąc i w tedy mi powiedział, że jest moim bratem, tylko, jako dziecko. Sam nie wiem, czemu mu uwierzyłem. Zapytałem go też, dlaczego tutaj jest, a on odparł mi, że nie ma gdzie się podziać. Powiedziałem mu, żeby zobaczył, jak krzywdzi ten świat. Z jednej stron paliła się trawa i drzewa, z drugiej była czarna gleba, piach i żwir.
- Boję się… – Szepnął mi do ucha, odsuwając się ode mnie i siadając obok.
- Też bym się bał. Czasem trzeba się poddać i… Tom nie powinieneś tu być.. Powinieneś odejść, powinieneś…
- Powinienem był umrzeć, prawda? – Szepnął smutno
- Ja wcale… – Po, co owijać w bawełnę? – Tak, masz rację… Powinieneś umrzeć.
Zrobiło mu się smutno, ale wiedział, że tak trzeba.
- Czy śmierć boli? – Położył głowę na moich kolanach.
- Nie wiem.. – Odparłem cicho, gładząc go pogłowie. Chłopiec uśmiechnął się czule do mnie, a ja zacząłem gładzić go po głowie. Tuliłem chłopca, który zaczął się zmieniać i rosnąć. Urósł do postaci Toma we warkoczykach. – Czy ja tu zostanę? – On dotknął mojego policzka i odparł „Nie, Billy, nie martw się..”.
- Jestem zmęczony i śpiący.
- W porządku, możesz iść spać… – Szepnąłem do jego ucha.
- Bill? – Zapytał Tom.
- Tak?
- Zaśpiewaj mi coś…
- Dobrze.. – Szepnąłem. – Kłamiesz, cisza jest przede mną
Twoje łzy nie oznaczają dla mnie nic
Wiatr wyje przy oknie
Miłość, której nigdy mi nie dałeś
Daję ja Tobie...

Rzeczywiście, nie zasługuje na to
Ale teraz nie możesz nic zrobić
Więc śpij, w twoich jedynych wspomnieniach o mnie
Moja droga matko...

To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy (Dowidzenia)
To zawsze było to, co lekceważyłam
Nie czuję się na siłach aby dla Ciebie płakać, oh dobrze
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy
Dowidzenia
Dowidzenia

Tak nieznaczny, śpiąc głęboko wewnątrz mnie
Czy ukrywasz się daleko? Zagubiony pod kanałami?
Może latając wysoko w chmurach?
Prawdopodobnie jesteś szczęśliwy beze mnie
Wiele nasion zostało zasianych na terenie
I kto mógł rozłożyć się tak błogo?
Jeśli ja umrę
Nigdy nie odczuję smutku w całości
Nie usłyszysz jak mówię "Przepraszam"
Gdzie jest światło? Zdumiewające, jeśli gdzieś płacze...

To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy (Dowidzenia)
To zawsze było to, co lekceważyłam
Nie czuję się na siłach aby dla Ciebie płakać, oh dobrze
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy

To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy (Dowidzenia)
To zawsze było to, co lekceważyłam
Nie czuję się na siłach aby dla Ciebie płakać, oh dobrze
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy

Dowidzenia,
Dowidzenia,
Dowidzenia,
Dowidzenia…
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy (Dowidzenia)
To zawsze było to, co lekceważyłam
Nie czuję się na siłach aby dla Ciebie płakać, oh dobrze
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy

To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy (Dowidzenia)
To zawsze było to, co lekceważyłam
Nie czuję się na siłach aby dla Ciebie płakać, oh dobrze
To jest kołysanka, aby zamknąć twoje oczy

Dowidzenia,
Dowidzenia,
Dowidzenia,
Dowidzenia…** – Zaśpiewałem mu. Ten za to z błogim wyrazem twarzy, odpłynął. Szlochałem przez dłuższą chwilę. Boże niech to się już skończy! Płakałem tak, aż jego ciało nie zniknęło z moich dłoni.
***
            Podobno mówi się, że każda opowieść ma swój początek oraz zakończenie. I jedno i drugie może być prawdą. Nazywam się… Bill Kaulitz. Z reguły nie jestem taki blady, ale z reguły nie jestem też w śpiączce.
            Nie wiem, jak długo tutaj jestem, ani jak długo zostanę tutaj. Wiem jednak, że nic zrobię wszystko, co miałem zrobić i nic więcej nie mogę uczynić… Opowiedziałem, co miałem opowiedzieć i przyszłość nie zależy już ode mnie.
- Tom, muszę go odłączyć.
Humanoid skinął głową i wstał po raz ostatni całując wargi czarnowłosego.
I tak się kończy moja opowieść… Teraz muszę już odejść… Przepraszam Humanoidzie, że Cię zostawiam… Teraz muszę już odejść, ktoś na mnie czeka. Żegnajcie…

Nie zapomnij opowiedzieć o tym swoim wnukom i prawnukom. Jeżeli chcesz to stwórz drugiego mnie…
Całuję Bill…
…******…
_____________________
*Wzięte z Naruto i mitologii Japońskiej…
**Akira Yamaoka - Room Of Angels…

1 komentarz:

  1. Niesamowita historia... Nigdy jeszcze nie czytałam tak wciągającej i interesującej opowieści... Szkoda tylko że obaj zginęli :( Kiedy czytam o śmierci, automatycznie zaczynają lecieć mi łzy... Dzisiaj napłakałam się całkiem sporo...
    Dziękuję za tak nietypową i poruszającą historię:*
    Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję że przeczytam jeszcze kiedyś jakieś Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń