sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział: 2. - Jak Yin i Yang..


Pisane w 20minut. Sprawdzę po skończeniu opowiadania.

Jak Yin i Yang: 2. – Co za porażka…
         Devil spojrzał na chłopaka z chłodem, a ten się uśmiechnął lekko. Jego dłonie były położone na sporym plecaku. Wyglądali jak noc i dzień.
-        Mogę się przysiąść..? – Zapytał nie pewnie chłopak stojąc jeszcze przed chłopakiem. Devil westchnął i wziął swój perfekcyjny plecak i uśmiechnął się podle.
-        Jasne.. Siadaj.. – Chłopak wyglądał dziwnie, a zwłaszcza jego łeb. Miał blond dredy! Ludzie, co za porażka modowa! Nie dość, że ubiera się jak totalny żul z osiedla na Bronx* w USA, to jeszcze się uśmiecha jak down.
         Tom usiadł na krześle, ale niestety, to się złamało i blondyn runął na ziemię, jak długi łamiąc sobie dupę.
- U P S! – Przeliterował czarny sarkastycznie. – Hm? Czyżbym zapomniał Ci powiedzieć, że krzesło może się złamać, a ty wraz z nim… – I w Sali nastała cisza. Cisza jak makiem zasiał. Wściekły Tom podniósł się z ziemi uśmiechając się lekko po prostu wziął sobie drugie siedzenie.
         Lubił prowokować ludzi! To Devil zauważył na wstępie. „Może być ciekawy dzień” – Pomyślał i spojrzał na chłopaka z kąśliwością. Kpiący uśmiech pojawił się na wargach Toma, gdy tylko usiadł przy nim.
-        Posłuchaj gnojku… – Syknął mu  do ucha, gdy tylko upadł mu długopis na ziemię. – Żadna wypindrzona Paniusia nie będzie mnie obrażać. – To zręcznie złapał za długopis.
         Lekcja się zaczęła.
***
         Kolejny tydzień Devilowi minął na śledzeniu Toma. Było to proste… Do pewnego mementu. Mianowicie, gubił go na moment przed tym, jak chłopak wchodził do centrum handlowego.
         A chodził tam  codziennie. W pewnego deszczowego dnia Tom nie przyszedł do szkoły, bo dzień wcześniej jakiś „baran” podstawił mu nogę, a ten runął przez scenę na ziemię i skręcił nogę. Tym baranem był oczywiście nikt inny, jak sam Devil, ale nikt tego nie zauważył, a sam sprawca stwierdził, że to był tylko nie fortunny wypadek.
         Tegoż właśnie, dnia piątego – piątek – jego ojczym umówił się z ciotką Toma na kolację, ojczym sam Devil dowiedział się jakieś kilka godzin przed wyjazdem, a będąc jeszcze w szkole.
         Wieczór z tym debilem będzie kolejką górską, która da nie złego bełta. Będzie musiał zmienić się w najgrzeczniejsze dziecko świata i być cudnym!
***
         Devil nie wiedział dlaczego, ale … znał to miejsce! Bardzo dobrze je znał, tylko nie wiedział skąd. Bill przyglądał się właśnie zdjęciu jakieś rudowłosej kobiety i jakiemuś facetowi.
-        Devil? – Kobieta o pełnych karminowych wargach, pięknym zielonym i czułym spojrzeniu oraz z długich, splecionych w gruby, blond warkocz, wyrwała czarnowłosego chłopaka z zamyślenia.
-        Tak, proszę Pani?
-        Może sałatki..?
-        Oczywiście, po proszę…
-        Boże jaki cudowny młodzieniec! – Uśmiechnęła się szeroko kobieta z wdziękiem nałożyła chłopakowi sałatki. – Mam wspaniały pomysł. Może zostaniecie na noc?
         Tom prawie się popluł pitym w bardzo drogim kieliszku winem, a Devil spojrzał na blondyna z wyższością i pewnością siebie.
-        Jeżeli tego pragniesz Liso.. – Uśmiechnął się lekko
***
         Devil został ulokowany w dużej, gościnnej sypialni gdzieś na drugim końcu willi. W razie czego, obok miał pokój Toma. Chłopak położył się na łóżku i zamknął oczy. Oczywiście był w samych bokserkach i koszulce na ramiączkach.
         Po chwili już prawie… Prawie zasnął gdy w jego głowie narodziła się pewna szatańska myśl. Chłopak po cichutku przyłożył ucho do ściany, bo łóżko miał, tuż obok niej. Usłyszał dźwięki gitary. Zaskoczyło go to, że chłopak potrafi grać…
-        Niee… To musi być program…– Pomyślał chłopak i pocichł i powoli wstał i zaczął iść  do pokoju chłopaka. Po cichu nacisnął na klamkę wszedł do pokoju chłopaka.
-        Wiem, że to ty, Devil.
-        Ehh… Chłopak siedział na łóżku i grał nie zwracając uwagi na czarnego.
-        Hej… – Mruknął cicho czarny. Blond spojrzał na czarnego z ironią.
-        Coś się stało?
-        Nie umiem spać, ty chyba też…
-        I? – Zapytał rozbawiony Tom.
-        Powinieneś się tym zająć…
-        Chyba Cię powaliło…
-        Uwierz mi, nie chcesz być moim wrogiem…
-        Oh ojej! „Uwierz mi, nie chcesz być moim wrogiem…” – Chłopak prychnął z ironią, na co Devil się jedynie uśmiechnął.
-        Pożałujesz tego… – Syknął czarnowłosy.
-        Mhmm… – Zaśmiał się Tom odkładając gitarę do futerału, jakby z czcią.
         Devil po „rozmowie” z blondynem ruszył do gościnnego. W jego plecaku miał klej i białą masę krówką. Diabelski uśmiech pokazał się na jego ustach.
…******…

        
 
* Bronx - Dzielnica w stanach zjednoczonych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń